fortunes-pl: rzewski (NEW), README, rzyski (REMOVED) - rename

leafnode leafnode at pld-linux.org
Fri Dec 2 10:15:00 CET 2005


Author: leafnode                     Date: Fri Dec  2 09:14:59 2005 GMT
Module: fortunes-pl                   Tag: HEAD
---- Log message:
- rename

---- Files affected:
fortunes-pl:
   rzewski (NONE -> 1.1)  (NEW), README (1.61 -> 1.62) , rzyski (1.1 -> NONE)  (REMOVED)

---- Diffs:

================================================================
Index: fortunes-pl/rzewski
diff -u /dev/null fortunes-pl/rzewski:1.1
--- /dev/null	Fri Dec  2 10:14:59 2005
+++ fortunes-pl/rzewski	Fri Dec  2 10:14:54 2005
@@ -0,0 +1,989 @@
+%
+W dniu urodzin Rżewskiego Natasza Rostowa zaprosiła go do siebie zdradzając, że
+ma dla niego prezent.
+Gdy znaleźli się sami, zrzuciła suknię i stanęła przed Rżewskim naga, ozdobiona
+tylko kokardką w intymnym miejscu.  Rżewski zawijając rękaw zapytał:
+- Głęboko on?
+%
+Porucznik Rżewski wyszedłszy na ganek, wskoczył na siodło i pocwałował
+majdanem, aż się kurz za nim podnosił.  Przecwałowawszy dwie wiorsty zatrzymał
+się:
+- Job twoju mać, a koń gdzie?!
+Zwymyślawszy się od ostatnich pogalopował z powrotem.
+%
+- Poruczniku, czy lubi pan romanse? - zapytała Natasza Rostowa Rżewskiego w
+czasie spaceru.
+- O tak, madame, zwłaszcza te z wprowadzeniem!
+%
+Poruczniku, czy w młodości miał pan jakieś hobby?
+- Nawet dwa. Polowanie i kobiety.
+- O, to ciekawe. Na co pan polował?
+- Na kobiety...
+%
+- Poruczniku, spał pan ze mną, a dziś nawet nie chce się przywitać?
+- Madame, kopulacja to jeszcze nie powód do znajomości...
+%
+Jedzie Natasza z porucznikiem w jednym przedziale. Porucznik czyta gazetę,
+Natasza bezskutecznie usiłuje zwrócić na siebie jego uwagę.
+- Poruczniku, jak nazywa się kamień w pańskim pierścionku?
+- Ech, Nataszko... jakoś mi się dziś nie chce...
+%
+- Uratowałem dziś kobietę przed gwałtem - mówi porucznik.
+- Wspaniale! Jak pan to zrobił?
+- Wytłumaczyłem, że po dobroci będzie lepiej....
+%
+Porucznik i Natasza płyną razem w łódce.
+- Nataszko czy jechała pani kiedy gołymi jajami po rżysku?
+- Nie..., a co?
+- E... nic.... tak tylko chciałem rozmowę podtrzymać...
+%
+Bal w kasynie. Zauważono brak Rżewskiego.
+- Kornet! A gdzie to pan porucznik?
+- Powiedział, ze wpadnie za dwie godziny jak da radę....
+- A jak nie da?
+- To za 10 minut....
+%
+- Poruczniku, podobno w młodości był pan członkiem Towarzystwa Naukowego?
+- Ech, madame... młodość... członkiem tu, członkiem tam...
+%
+- Poruczniku , jest pan tu zaledwie trzy dni a już wszystkie nasze kobiety o
+panu mówią. Jak pan to robi?
+- Zwyczajnie. Podchodzę do damy i pytam: Madame, czy mogę panią zgwałcić?
+- Ależ poruczniku! Za to można po pysku....
+- No tak, najpierw po pysku, a potem się gwałci....
+%
+Porucznik Rżewski ubierając się na bal wkłada do prawej kieszeni spodni banana.
+- Na co wam banan w spodniach, poruczniku? - pytają go.
+- Ot, cóż... zatańczę z jakąś damą ona przylgnie do mnie, poczuje banana i
+przesunie się tak by przytulić się z drugiej strony....I tuśmy jej czekali!!!
+%
+Porucznik Rżewski rozmawiał z Nataszą Roztową. W pewnym momencie poprosił o
+wybaczenie i wyszedł. Po chwili wrócił cały mokry.
+- Deszcz? - spytała Natasza Roztowa.
+- Nie, wiatr...
+%
+Porucznik Rżewski tańczy z Nataszą Roztową.
+- Poruczniku, niezbyt ładnie pan pachnie - zwraca uwagę dama - chyba ma pan
+brudne skarpetki. Proszę natychmiast wyjść stąd i je zdjąć!
+Porucznik po kilku minutach powrócił i znowu tańczy z Nataszą.
+- Panie poruczniku, ciągle pan źle pachnie - dama wyraźnie się niecierpliwi -
+nie zdjął pan?!
+- Ależ zdjąłem! - Broni się porucznik Rżewski eleganckim ruchem wydobywając
+skarpetki spod munduru.
+%
+Madmoiselle - spytał raz porucznik Rżewski na balu - do czego służy wycięcie w
+pani rękawiczce?
+- Aby mężczyźni mogli ucałować moją rączkę...
+- Teraz wiem, do czego służy rozcięcie w moim szynelu!
+%
+Pewnego razu w pociągu porucznik Rżewski zdjął skarpety i powiesił na wieszaku.
+- Czy pan, panie poruczniku - spytał go współpasażer - wymienia czasami
+skarpetki?
+- Z góry uprzedam - tylko na wódkę!
+%
+Porucznik Rżewski dowiedział się, iż aby poznać dziewczynę, trzeba do niej
+swobodnie podejść, porozmawiać o pogodzie i przedstawić się.
+Pewnego razu spotkał śliczną dziewczynę spacerującą z pudelkiem. Podszedł więc,
+z całej siły kopnął pieska i rzekł:
+- Nisko leci. Chyba na deszcz... Nawiasem mówiąc, niech pani pozwoli się
+przedstawić: Porucznik Rżewski jestem!
+%
+Porucznik Rżewski został wysłany przez generała do Sankt Petersburga z bardzo
+ważnymi dokumentami. Po dwóch tygodniach wraca i melduje się u generała:
+- Co interesującego w Piotrowym Grodzie? - pyta zaciekawiony generał.
+- To, że są tam białe noce to wcześniej słyszałem! Ale, że damy mają dupy jak
+śnieg białe, tego nie wiedziałem!
+%
+Rozmawia porucznik Rżewski z Nataszą.
+- Poruczniku, zagrajmy w niedopowiedzenia.
+- A jak to?
+- Jeśli panu powiem "Niech mnie pan pocałuje w r..." to należy mnie pocałować w
+rękę.
+- OK, zrozumiałem.
+- Pan zaczyna, Rżewski.
+- Natasza, złap mnie za ch*** dwoma r...
+%
+Natasza z porucznikiem Rżewskim goszczą na proszonym obiedzie.
+W pewnej chwili Rżewski mówi:
+- Wyjdę się odlać do ogrodu...
+- Fuj, poruczniku, jaki pan niewychowany. Nie mógł pan powiedzieć, ze idzie pan
+pooglądać gwiazdy?
+Po niejakim czasie porucznik wraca, siada do stołu, bierze widelec i zaczyna
+jeść. Natasza:
+- Panie poruczniku, to już szczyt braku wychowania! Mógł pan chociaż ręce umyć!
+- Teleskop trzymałem w drugiej ręce - wyjaśnił Rżewski.
+%
+Porucznik Rżewski wskutek ciężkiego przepicia popadł w śpiączkę. Jego
+towarzysze broni posłali po popa, żeby mu na wszelki wypadek udzielił
+ostatniego namaszczenia. Pop okazał się być zajętym, więc w zastępstwie
+przyszła popadia. Popadia nasłuchawszy się o wyczynach Rżewskiego od męża,
+któremu żaliły się liczne damy, postanowiła sama obejrzeć narzędzie zbrodni -
+cichutko podniosła koc i oceniwszy kobiecym okiem odnośny narząd głęboko
+westchnęła. W tym momencie Rżewski ocknął się i wyjęczał:
+- Oto kara za moje grzechy - w chwili śmierci - pop pedał!
+% 
+Rżewski przejeżdżając z ordynansem nad jeziorem dostrzegł w oddali kąpiącą się
+blondynkę - długie jasne włosy, białe ciało...
+- Popłyń do niej - mówi do ordynansa - i zaproponuj, żeby się ze mną wybrała do
+miasta na wino, tańce, karty i tak dalej.
+Po chwili ordynans wraca wykonawszy zadanie:
+- Na wino, tańce i karty zgoda. Na "i tak dalej" nie, bo to pop.
+% 
+Tańczy porucznik Rżewski z Nataszą Rostową. Robiąc kółko, schowali się za
+kolumnę. Wypłynęli na salę - Natasza płonie rumieńcem. Kolejne kółko - znów się
+schowali za kolumnę. Po ukazaniu się ponownym - Natasza włos zwichrzony, lico
+goreje.. Za trzecim razem Nataszka omdlewa na ramionach Rżewskiego.
+- Panie poruczniku - pyta kornet Jajcew. - Co się tam działo za tą kolumną?
+- Za pierwszym razem - pocałowałem ją mocno - opowiada Rżewski.
+- Za drugim - złapałem za piersi.
+- A za trzeciem, gdy Nataszka o mało nie zemdlała?
+- Hmmm... Jakby to opisać...? A dawałeś kiedyś kobyle kostkę cukru z ręki?
+% 
+Jedzie pociągiem dama, Anglik, Francuz i porucznik Rżewski. Cisza. Nagle dama
+głośno puszcza bąka.
+- Przepraszam, boli mnie żołądek - dzielnie bierze na siebie incydent dobrze
+wychowany Francuz.
+Po chwili dama znów głośno psuje powietrze.
+- Przepraszam, żołądek nie wytrzymał... - winę na siebie bierze Anglik.
+Wstaje porucznik Rżewski.
+- Panowie, idę zapalić na korytarz. Jak ona jeszcze raz pierdnie, powiedzcie,
+że to ja.
+%
+Car Mikołaj II spacerował po parku. Zamachowiec rzucił w niego bombą, ale
+władcę własnym ciałem zasłonił porucznik Rżewski.
+- Jestem Twoim dłużnikiem - mówi car. - Co chcesz w zamian?
+- Nic.
+- Niemożliwe, mów; dam radę wszystko zrobić.
+- Chciałbym ożenić się z córką pułkownika Siemienowa.
+Car Mikołaj II wzywa pułkownika.
+- Dajcie swoją córkę Rżewskiemu.
+- Panie, nie godzi się - ja pułkownik; on - ledwie porucznik... - broni się Siemienow.
+- OK, pułkowniku, oddajcie więc córkę GENERAŁOWI Rżewskiemu...
+- Ale on taki prostak...
+- Oddajcie córkę KSIĘCIU GERNERAŁOWI Rżewskiemu
+- Prostak Rżewski nikogo nie zna na dworze...
+- Dajcie córkę księciu generałowi Rżewskimu, NAJLEPSZEMU PRZYJACIELOWI CARA.
+Na to Rżewski nie wytrzymał - rzucił się na szyję carowi:
+- Nikuś, kochany, a na ch*uj mi ta młoda Siemienowna? Teraz to se lepszą babę znajdę.
+% 
+Porucznik Rżewski z kompanami, pijaństwo ogólne oczywiście.
+- Panowie huzarzy, wykąpmy konie w szampanie!
+- Ale panie poruczniku, toż to wydatek byłby straszny, a żołdu nie było od trzech miesięcy!
+- Ech, wy... To chociaż oblejmy piwem kota!
+%
+Czemuż by nie? - powiedział Rżewski wchodząc do stajni
+%
+Było to przed Wielkanocą. Natasza Rostowa zobaczyła, jak na łące ogier dopadł
+klacz.
+- Co robią koniki? - pyta nianię.
+- Jeden konik wskakuje na drugiego, żeby zobaczyć z góry, gdzie rośnie lepsza
+trawka. Aby koniki później mogły ją zjeść.
+Kilka dni później Natasza przechadza się po łące z porucznikiem Rżewskim. Nagle
+młodzi widzą jak konik z klaczką wykonują zabawne ruchy.
+- A wiecie poruczniku co robią koniki? - pyta Natasza.
+- Oczywiście - odpowiada Rżewski.
+- Jeden konik wskakuje na drugiego, żeby zobaczyć z góry, gdzie rośnie lepsza
+trawka. Aby koniki później mogły ją zjeść - wyjaśnia Rostowa.
+- No co pani, mademoiselle?! Patrzą, gdzie rośnie lepsza trawka?!? Konie, jak
+się r*uchają to świata bożego nie widzą.
+%
+Przy wielkanocnym stole siedzi pułk ułanów. Biesiada trwa, jaja - nomen omen -
+znikają ze stołów. Gorzałka się leje.
+- Opowiem wam mój sen - zaczyna Rżewski. - Otóż wychodzę z domu, ptaszek lata,
+słonko świeci a w oddali...
+- Wielka dupa!!! - chórem ryknęli ułani.
+- Nieeeee - mówi Rżewski. - W oddali pojawił się pagórek, porośnięty trawką
+zieloną. Wszedłem na niego, patrzę, a tam....
+- Wielka dupa!!! - chórem ryknęli ułani.
+- Nieeeeeee... Lasek. Zagajnik nawet bym rzekł. Wchodzę w ten zagajnik, ciemno,
+ale miło, a tam...
+- Wielka dupa!!! - chórem dopowiedzieli ułani.
+- No tak. Wam też to się śniło?!
+%
+- Poruczniku co to jest monarchia?
+- To jak rządzi król
+- A jeśli król umrze?
+- To wówczas, królowa
+- A jeśli królowa umrze?
+- Walet
+%
+Podczas świątecznego balu porucznik Rżewski nieźle wstawiony tańczy z Nataszą
+Rostową. Wpierw walca, a następnie szybki taniec z przysiadami i przytupem.
+Wykonując głęboki przysiad porucznik głośno "grzmotnął" zwieraczem, aż kurz
+wzbił się z podłogi.
+- Ależ poruczniku! Jak pan może, żeby tak głośno!
+- To jest nic! Droga Nataszo  - mówi porucznik tańcząc dalej. - Słyszała pani o
+Meteorycie Tunguskim? To oficjalna wersja, a tak mówiąc między nami to mojemu
+dziadkowi wyszło porządne "grzmotnięcie".
+%
+Tańczy Rżewski z Nataszą, w pewnym momencie mówi:
+- Ale u was szyja.....
+- Całe ciało mam takie! - odpowiada kokieteryjnie Natasza.
+- To się myć trzeba....
+%
+Porucznik Rżewski pyta adiutanta:
+- Słuchaj no, co takiego mam zrobić, żeby mnie dzisiaj na przyjęciu wszyscy
+podziwiali?
+- Powinien Pan, poruczniku doprowadzić do tego, żeby księżna Woroncewa
+publicznie zaklnęła.
+- To niemożliwe! Ona takich słów nawet nie zna!
+- To bardzo prosta sprawa mówi adiutant: Podchodzi Pan, poruczniku do księżnej
+i pyta:
+- Księżno, była Pani w Pskowskiej Gubernii? Gdy odpowie "tak", pyta pan
+porucznik dalej:
+- A w Michajłowskiej gubernii też księżna była? I gdy znowu odpowie "tak" pyta
+Pan porucznik dalej:
+- To znaczy, że zna księżna hrabinę Janichu?
+I wtedy księżna odpowie "Nie, Janichu ja nie znam! I tu ją Pan, panie
+poruczniku masz!
+Wieczór, przyjęcie. Porucznik podchodzi do księżnej Woroncewej i pyta:
+- Księżno, była pani w pskowskiej gubernii?
+- Nie - odpowiada księżna.
+- (Zdziwiony) To i w Michajłowskiej gubernii też księżna nie była?
+- Nie.
+- To Wy co, nichuja nie znacie?
+%
+- Niech pan wejdzie w moje położenie - poprosiła Natasza Rostowa porucznika
+Rżewskiego.
+Rżewski wszedł, wszedł jeszcze raz, i zostawił ją w tym położeniu
+%
+W pułku zrobili konkurs - kto ile razy zadowoli kobietę w ciągu nocy.
+- Pięć - mówi major Rublow.
+- Na pewno pan nie pali...?
+- Oczywiście.
+- Siedem - mówi kapitan Kozakow.
+- Na pewno pan nie pali, nie pije...?
+- Oczywiście.
+- Piętnaście - oświadcza porucznik Rżewski.
+- Oooo... pewnie pan nie pali?
+- Palę.
+- Nie pije?
+- Piję.
+- To jakże to tak piętnaście razy w noc?
+- Co ja mogę powiedzieć... Po prostu lubię tę robotę.
+%
+Natasza i porucznik leżą w łóżku. Świeczka płonie, romantycznie się zrobiło.
+- A pamięta pan poruczniku swoją pierwszą nauczycielkę? - pyta Rostowa.
+- Hmmmm... Nauczycielkę? Pierwsza była pielęgniarka - odpowiada Rżewski.
+%
+Młody porucznik Rżewski przybył do pułku. Pułkownik zabierając go na bal u
+gubernatora zaznaczył:
+- Przedstawię pana gubernatorowej. Zaprosi ją pan do tańca i powie parę
+komplementów.
+Rżewski tańczy z gubernatorową:
+- Jestem panią oczarowany, madam! Poci się pani o wiele mniej, niż każda inna
+tłusta kobieta pani wzrostu!
+%
+Kiedyś, w trakcie boju z Francuzami - opowiada porucznik Rżewski. - Chwyciłem
+zamiast szabli swego ch*uja...
+- I co się stało?!
+- Dwóch zabiłem, nim dostrzegłem pomyłkę.
+%
+Natasza Rostowa wyszła wieczorem na werandę zaczerpnąć świeżego powietrza.
+W dole, w łopuchach, coś się czerniło.
+- Poruczniku, czy to pan?
+- Ja.
+- Czemu jest pan taki malutki?
+- Nie jestem malutki. S*am.
+%
+Rżewski przyszedł do laryngologa. A tam młoda pani doktor. Porucznik wyciąga
+przyrodzenie - okrutnie podrapane, pocięte nawet... - i kładzie na stół.
+- Oszalał pan?! Z tym to do urologa!
+- Chwilunia... Otóż co sobotę chodzę z kolegami do sauny. Pijemy sporo, jakieś
+dziewczynki...
+- To nie do mnie - do wenerologa paszoł won!
+- Chwilunia.... Jak już dużo się napijem, Wasia Sokołow bierze tasak. Wszyscy
+kładą przyrodzenia na stół. On wywija tasakiem nad głową i robi takie:
+"Uchuchachchaaaaa". Po czym tasakiem wali w stół - kto nie zdąży... Może sobie
+pani wyobrazić...
+- Do psychiatry, a nie do laryngologa!
+- Do pani, do pani... Problem bowiem w tym, że bardzo często nie słyszę tego
+"Uchuchachchaaaaa".
+%
+Na balu Rżewski podchodzi do Nataszy.
+- Opowiem pani taki dowcip, że ze śmiechu odpadną pani cycki.
+Rostowa zaczerwieniła się i aż ją zatkało. Porucznik zerknął na nią raz, drugi...
+- Hmm.... Widzę, że ten dowcip już pani opowiadałem.
+%
+- Poruczniku, tak nie wolno! Kobietę należy najpierw zdobyć...
+- Uuuuurraaaa - krzyknął Rżewski, złapał członka w dłoń i rzucił się na nagą
+Nataszę.
+%
+Husarzy w kantynie oficerskiej rozmawiają o życiu. Nagle otwierają się drzwi i
+wpada goła dziewoja. Nie mija pięć sekund, gdy do kantyny druga naga dziewczyna
+wbiega.
+- Jak znam życie zaraz wkroczy tu golusieńki Rżewski - z przekąsem rzuca
+porucznik Jajcew.
+Wtem otwierają się drzwi i wchodzi Rżewski. Ubrany w paradny mundur.
+- Cud, panowie, cud... Trzy lata munduru szukałem. A dzisiaj - panienki gotowe,
+rozbieram się i proszę, mundur jest... jak nowy.
+%
+Nie pierwszej i nie drugiej młodości, księżna Orłowa, wpatrując się rozmarzonym
+wzrokiem w baldachim swego małżeńskiego (sic!) łoża, palcami lewej dłoni
+delikatnie tarmosiła męskie (choć bardziej podobne do zwierzęcego) owłosienie
+Rżewskiego. W popłochu umykały stadka pcheł, tudzież mendoweszek. Tydziedzież
+Rżewski zamruczał. Księżna mu zawtórowała:
+- Ech kochanieńki... Tyś już ostatni ze starej gwardii się ostał. Bo ta
+dzisiejsza młodzież to nie wie zupełnie, jak z damami postępować. Tylko
+kwiatki, bombonierki, a więcej... ni ch*ja.
+%
+Choć było to jeszcze przed wojną z Japonią, Rżewski zapytany o ten kraj
+odpowiadał, że nie cierpi Japończyków. Zapytany dla czego. Odpowiadał:
+- Bo to małe, żółte, skośnookie suk***syny.
+%
+Na przyjęciu jeden z gości demonstruje najnowszy, zachodni wynalazek - wielką
+torbę z mnóstwem kieszeni i kieszonek. Wszyscy są wyjątkowo zaciekawieni i z
+rozbawieniem chowają do torby coraz to wymyślniejsze pierdoły, ktoś wpadł nawet
+na pomysł, żeby wskoczyć do środka, i o dziwo, udało mu się; jednym słowem:
+trwa wesołe testowanie wynalazku. W pewnej chwili pułkownik Iwaniew rzuca myśl:
+jak by to nazwać?
+- Można to nazwać Torbą w której wszystko się mieści - proponuje jedna z dam.
+- Nie, nie, ja nazwałabym to Ogromnoworem - wtrąca się obecna na przyjęciu
+Natasza Rostowa. - A pan, Rżewski, jak by ją nazwał?
+- Nie jestem w temacie - odpowiada Rżewski. - A o czym mowa?
+- Próbujemy znaleźć nazwę dla torby, w której wszystko się mieści - wyjaśnia
+Natasza.
+- A, w takim razie, ja nazwałbym ją zwykłą pizdą.
+%
+- Cenię wasze inklinacje liryczne, Rżewski - wyznał pułkownik Jajcew.  -
+I przyznam się, że wiem, iż moja żona nie jest już podobna do przytulnej,
+ciepłej stajni dla ogierów mej husarii.
+- Niby racja pułkowniku, ale... - zaprotestował porucznik. - Teraz pańska żona
+podobna jest do państwowego szpitala - czysta, bezpłatna i ogólnie dostępna.
+%
+- Porucznik Rżewski bywa niekiedy nieobliczalny - opowiada kornet Obołeński.
+- Otóż, kiedyś poszliśmy z kolegą do burdelu. Położyliśmy niczego sobie
+prostytutkę na stół i zaczęliśmy ją zaspakajać ogórkiem. Ale przyszedł
+porucznik i lekko nas zdenerwował.
+- Wyr*uchał k**ewkę?
+- Nie, ogórka zjadł.
+%
+Rżewski rozmawia z Nataszą o wojnie:
+- Oj wojna, wojna... chłód i głód - wzdycha Natasza.
+- Tak, straszne... Na przykład w nas w pułku jeden huzar ukradł babuleńce ze
+wsi dwa jajka i go powiesili - oznajmia porucznik.
+- Nie może być?! Za dwa jajka powiesili człowieka...?
+- No nie... za szyję.
+%
+- Panowie, a może by tak partyjkę preferansa? - proponuje Rżewski.
+- O nie, poruczniku - krzyczą huzarzy - Pan zawsze oszukuje - chowa karty w
+rękawie, w spodniach, w kieszeni.
+- Mogę się rozebrać do naga - replikuje porucznik.
+- Dobrze, tylko musi pan włożyć w dupę świeczkę.
+%
+Porucznik przygotowuje się do wyjścia na bal. Smaruje wazeliną interes.
+- A to po co? - pyta ordynans
+- To na wszelki wypadek odpowiada Rżewski.
+Skończywszy smarować organ zaczyna smarować d***ę.
+- I ją też?
+- Różnego rodzaju bywają wypadki!
+%
+- Poruczniku, jakie jest wasze największe marzenie?
+- No cóż, nie została mi ani jedna pamiątka rodowa...
+- Chcielibyście je odzyskać?
+- Nie, znów przepić.
+%
+- Poruczniku, co to za hałasy z pana kwatery dochodziły w nocy? Kakieś rżenie,
+jak by pan klacz sprowadził, nie dziewczynę...
+- A to w rzeczy samej dobra myśl panie pułkowniku, następnym razem dziewczynę
+sprowadzę.
+%
+Porucznik Rżewski otwiera drzwi:
+- Madam, jest pani przepiękna w tej toalecie....
+- Cham!!! Proszę natychmiast zamknąć drzwi!!!
+%
+- Poruczniku, proszę przyjść do mnie koniecznie na herbatę...
+- Ależ madam, ja nie pijam herbaty!
+- W takim razie zapraszam na ciasto...
+- Ależ madam, ja nie jadam słodyczy!
+- W takim razie czy może pan przyjść mnie w..uchać !!!???
+- Madam, zrozumiałem pani delikatną aluzję. Na pewno przyjdę!
+%
+W powozie jadącym z Moskwy do Petersburga siedzą Natasza Rostova, Pierre
+Bezuchov i oczywiście, porucznik Rżewski. Porucznik, siedząc naprzeciwko dwójki
+towarzyszy drzemie beztrosko pochrapując, natomiast Pierre i Natasza prowadzą
+rozmowę:
+- Och Pierre, dopiero wyjechaliśmy, jeszcze taka daleka droga, a ja już czuję
+się jedną nogą w Petersburgu, ale drugą jeszcze w Moskwie-derevuszkie... -
+rozmarzonym głosem szepcze Natasza.
+- Nataszo, chciałbym znaleźć się gdzieś pośrodku... na przykład w
+Wołogdzie... - filuternie mruga Bezuchov.
+- Byłem tam nieraz... - budząc się mruczy Rżewski - okropna dziura...
+śmierdząca i brudna...
+%
+Po całonocnych - ostrych dodajmy - igraszkach budzi się Rżewski. A w łożu obok
+niego niespodzianka - najbrzydsza dziewoja jaką widział.
+- O żesz w mordę! Ktoś ty? - wzdrygnął się porucznik z niezbyt skrywaną odrazą.
+- Teraz tak naprawdę to nie wiem - odpowiada dziewczę. - Ale przez całą noc
+nazywałeś mnie ruskaja krasawica.
+%
+Rżewski umówił się na nocną schadzkę w hotelu. Dama, przez baczenie na swą
+reputację rzecze:
+- Poruczniku, widzę was o północy. Tylko na Boga, zdejmijcie buty...
+Noc. Ba, północ. Hotel śpi. Nagle stukot jak cholera. Z pokoju, w peniuarze
+tylko odziana wybiega dama:
+- Rżewski, kufa, co to znaczy?! Miał pan iść boso...
+- Buty mam w rękach - odpowiada porucznik.
+- O co to tak stuka?!!
+- Ostrogi.
+%
+Natasza kończy 19 lat. Wchodzi do kantyny, gdzie siedzą oficerowie. Z tortem,
+na którym jest tylko 18 świeczek.
+- Mości oficerowie - chichocze Rostowa. - Nie zmieściła się jedna świeczka. Co z nią zrobić?
+- Panowie - słychać teatralny szept Rżewskiego - Ani słowa o pi*dzie.
+%
+- Poruczniku, czy to prawda, że odbywa pan stosunki seksualne sześć razy w
+tygodniu?
+- Prawda - odpowiada Rżewski.
+- Jak się to panu udaje?
+- Nie powiem, jest ciężko. Ale wziąłem sobie za punkt honoru - muszę mieć jeden
+dzień odpoczynku.
+%
+Natasza tańczy na balu z oficerami.
+- Jajcew, ma pan kurz na mundurze - mówi złośliwa Rostowa.
+Kapitan wybiega i strzela sobie w durny łeb.
+- Bezuchow, ma pan zakurzone spodnie.
+Major wybiega i strzela sobie w łeb.
+- Rżewski ma pan kurz na butach.
+- To nie kurz, to gówno. Jak przyschnie to samo odpadnie.
+%
+Natasza Rostowa podchodzi na balu do Rżewskiego.
+- Poruczniku, zapomniałam swego nowego kapelusza. Czy pójdzie pan ze mną do
+pokoju? Albowiem kapelusz leży na szafie. Najpierw więc mnie pan podniesie za
+biodra, a później opuści. A jak się nie uda: to znów podniesie i opuści.
+- Ech ta dzisiejsza młodzież... - westchnął Rżewski. - A nie lepiej normalnie?
+Na łóżku?
+%
+A propos śpiewu ptaków  - wtrąca porucznik Rżewski. - Posadziłem ją na
+fortepian... i jak nie wsadzę ptaka... a ona jak nie zaśpiewa...
+%
+Rżewski z kniaziem Golicynem postanowili zrobić zawody. Kto więcej kobiet
+zadowoli w ciągu nocy. Wynajęli dwa pokoje w burdelu i ustalili, że każdy
+stosunek zaznaczą kreską na ścianie.
+Rano wpada porucznik do pokoju Golicyna. Patrzy na ścianę - tam trzy kreski...
+- Sto jedenaście... brawo książe! Prawie cztery razy lepiej ode mnie!
+%
+Natasza Rostowa odwiedza około 13.00 rano porucznika Rżewskiego - zastaje go w
+pościeli, lecz na podłodze, w rozchełstanym ubraniu a la "wczoraj był kulturnyj
+wieczier w chutorie bliz dikanki".
+- Poruczniku! ależ tak nie można, to nie przystoi oficerowi! Czy w pańskim
+życiu nie ma innych dążeń niż pijaństwo!?
+- Droga Nataszo... - smutno wzdycha Rżewski - a czy wie pani, że ja nigdy nie
+miałem własnego domu, choćby najmniejszego dworku z najbiedniejszym
+chutorem....
+- Ależ poruczniku... proszę nie płakać...!
+- Ja nie płaczę, ale tak mi żal ściska serce, że nie mam już nic do
+przepicia...
+%
+- Poruczniku, czy pan jest szlachcicem?
+- Oczywiście! Mam takie wielkie drzewo genealogiczne, że damy mdleją....
+%
+Towarzystwo na balu zabawia się rozmową:
+- Drodzy państwo, proszę odgadnąć moją zagadkę, dodam, że bardzo pikantną -
+Natasza zabiera głos - co to jest: czarne i można o to rozbić jajko?
+- Siodło! - wyrywa się Rżewski.
+- Fuj, co za chamstwo - oburzają się damy - to oczywiście patelnia!
+- No, no, no - prawda - rzecze Rżewski głęboko się zamyślając - patelnią po
+jajcach... naprawdę pikantne... i kto tu jest chamem...?
+%
+W małym miasteczku na Smoleńszczyżnie zatrzymał się na odpoczynek pułk
+gwardyjski. Pierwszego wieczoru oficerowie wypili cały zapas alkoholu,
+zgwałcili miejscowe kobiety i pobili mężczyzn. Drugiego dnia zrujnowali
+karczmarza, zgwałcili mężczyzn i pobili kobiety. Trzeciej nocy złupili
+wszystkich "samogonszczikow" i poszli do stajen i obór. Na czwarty dzień do
+pułku dojechał porucznik Rżewski i zaczęły się hulanki...
+%
+Za butelką wódki w paryskiej restauracji siedzą Rżewski i Golicyn. Orkiestra
+zaczyna grać "Emigranckie tango"...
+- Ech... jaka tęsknota - wzdycha Rżewski - tak by się chciało choćby zaraz
+wskoczyć na scenę i nasrać w ten biały fortepian...
+- Ni można drogi panie, to nie Rosja - smutno odpowiada Golicyn - Francuzi nie
+zrozumieją, swołocze...
+%
+Rżewski wygrał na loterii. Zamówił kawior, szampana. Impreza na całego. Damy,
+oficerowie piją i tańczą. Zniesmaczony kornet pyta:
+- Panie poruczniku, nie szkoda panu pieniędzy? Przecież nic nie zostanie...
+- Zostanie, zostanie - mówi Rżewski. - Ot, na przykład - niedawno spotkałem i
+pokochałem pewną damę. Ona dała mi pieniądze. Za te pieniądze kupiłem los na
+loterii. Wygrałem. Piję i poznałem pewną damę. Kupię los... I tak w kółko
+kornet, i tak w kółko...
+%
+Rżewski śpi. Oficerowie cieszą się tymi chwilkami spokoju i ciszy. Na
+paluszkach chodzą, co by nie obudzić porucznika. Nagle... Rżewski otwiera jedno
+oko. Oficerowie w panice. Porucznik otwiera drugie oko i mruczy:
+- Jak najlepiej podsmażyć jajka?
+- Na... oleju słonecznikowym...? - któryś szepnął cichutko.
+Rżewski zamknął oczy. Cisza. Nagle otwiera jedno oko i mruczy:
+- Ale który prawdziwy mężczyzna się na to zgodzi...?
+%
+- Poruczniku, zdarzyła się wam kiedyś katastrofa kolejowa?
+- Owszem....
+- Opowiedzcie
+- No, jadę sobie w jednym przedziale z generałem i jego córką, pociąg wjeżdża w
+tunel... no i zamiast córki wyru..ałem generała...
+%
+Ordynans do generała po balu (pod nosem):
+- Ale żeś się wczoraj obżarł i ochlał.... aż żeś się sfajdał w spodnie...
+(zdejmując): a nie, to porucznika Rżewskiego!
+%
+Podczas bitwy jeden z jenerałów został ciężko postrzelony. Czując zbliżający
+się koniec, wzywa do siebie porucznika Rżewskiego:
+- Rżewski, riezaj ch***a.
+- Ale tawariszcz jenerał, paczemu?
+- Riezaj ch***a!
+Rozkaz to rozkaz, więc Rżewski obciął umierającemu jenerałowi narząd.
+Po bitwie udał się do sztabu generalnego:
+- Tawariszcze jenerały! Jenerał Gołosow pagib!
+- Jenerał Gołosow pagib?
+- Da.
+- A to ch**j z nim.
+Na to Rżewski wyciąga generalski chwost:
+- Niet, tawariszcze, ch***j z wami!!!
+%
+Porucznik Rżewski przychodzi do Nataszy Rostowej z wizytą.
+- Natasza, właśnie wymyśliłem nową pozycję - nazwałem ją "pozycją na bobra".
+Chodż na schody.
+Porucznik i Natasza przechodzą na schody, porucznik ustawia Nataszę na
+czworakach.
+- Poruczniku, ja to znam. To jest "na raka".
+- Nie Natasza, w tej pozycji musisz gryźć poręcz...
+%
+- Doktorze, po raz ostatni mówię, że to wstążka z gorsetu Natalii Rostowej,
+który rozwiązywałem bez użycia rąk, a nie tasiemiec!
+%
+Porucznik Rżewski rozmawia z Polakiem:
+- To prawda, że mówicie w innym języku, nie po rosyjsku?
+- Tak, po polsku.
+- To jak jest po waszemu "dom"?
+- Dom.
+- Piwo?
+- Piwo.
+- Żopa?
+- D*pa.
+- I z powodu jednego słowa wymyślacie nowy język?!
+%
+Pewnego wieczoru porucznik Rżewski spotkał się w restauracji z pułkownikiem.
+- Poruczniku - rzekł pułkownik - widzę, że pan często chodzi do restauracji.
+Prawie codziennie. Mnie zawsze brakuje pieniędzy...
+- A co pan robi z pensją, panie pułkowniku?
+- Wszystko oddaję żonie. A ona na hulanki nie chce dawać...
+- Nie umie pan postępować z kobietami, panie pułkowniku. Kiedy nie chce dać
+pieniędzy, niech pan podejdzie do niej od tyłu, pocałuje w szyję, delikatnie
+weźmie w ramiona. Na pewno da.
+Pułkownik wraca do domu i robi tak, jak mu powiedział porucznik. Podszedł od
+tyłu do żony, objął ją i pocałował w szyję. Żona przeciągnęła się z rozkoszą i
+mówi:
+- Co, poruczniku, znowu skończyły się pieniążki?
+%
+- Strzelał się pan już kiedyś, poruczniku, przez kobietę? - zapytano
+Rżewskiego.
+- Hm - zasępił sie porucznik - przez kobietę nie, ale przez płot - bywało.
+% 
+Podczas przerwy w bitwie porucznik Rżewski wiedziony potrzebą zmniejszenia
+ilości płynów w organiźmie udał się do niewielkiego zagajnika pod drzewo.
+Kiedy wykonywał tą wielce przyjemną dla ciała czynność na linii nieprzyjaciela
+zwiadowcy przekazali do sztabu meldunek następującej treści: - Przeciwnik
+ulokował pośród drzew działo średniego zasięgu!
+% 
+Noc. Rżewski i Natasza leżą w łóżku.
+- I co ja mam zrobić, poruczniku? Golicyn mi się oświadczył...
+- Jak to co? Wyjdzie pani za niego, będziecie mieli dom, dwójkę dzieci, psa...
+- A pan?
<<Diff was trimmed, longer than 597 lines>>

---- CVS-web:
    http://cvs.pld-linux.org/fortunes-pl/README?r1=1.61&r2=1.62&f=u




More information about the pld-cvs-commit mailing list