[pld-discuss-pl] spotkanie na Helu (fwd)
Rafal Cygnarowski
zswi w pers.pl
Wto, 29 Lip 2003, 08:34:02 CEST
W liście z pon, 28-07-2003, godz. 14:35, Witold P. Kręcicki pisze:
> Dnia poniedziałek 28 lipiec 2003 14:37, Rafal Cygnarowski napisał:
> > Mam pytanie: problem jest w samej licencji GPL, czy tak? Jaki jest wiec
> > problem w tym, aby zrobic wlasna licencje, ktora obejmowalaby cala prace
> > na rzecz PLD?
> Taki ze twoj pracodawca zawsze moze powiedziec ze ma wylaczne prawa do tego co
> zrobiles w czasie pracy.
Moj pracodawca moze mnie zwolnic, jesli uwaza, ze to co robie nie jest
przedmiotem mojej pracy. I to IMVHO jest istota sprawy. Jesli szef
zgodzil sie na wykonanie jakiejs pracy dla pld tym samym zgodzil sie z
postawieniami licencji GPL (jesli bedzie sie upieral [np. w sadzie], ze
nic mu o takiej licencji nie wiadomo to istnieje stara maksyma(?):
"nieznajmosc prawa szkodzi" i nie zwalnia z jego przestrzegania). Jesli
uzna, ze jego pracownik wykonuje cos, czego sobie nie zyczy, to mam
prawo pracownika zwolnic.
Gdyby trzymac sie tej wersji, o ktorej mowicie, to taki Microsoft w
bardzo latwy sposob w przeciagu roku bylby w stanie rozwalic caly
opensource zatrudniajac specjalna ekipe, ktora bedzie zajmowac sie jego
rozwojem. Po roku, gdy zostanie stworzone mase porzytecznego kodu nagle
moglby sobie wyskoczyc jak filip z konopii i udowodnic, ze praca, ktora
wykonali jego pracownicy jest jego wlasnoscia i nie zyczy sobie aby ktos
inny z niej korzystal. Tym samym wszystkie rozwijane projekty bylyby o
ten okres rozwoju oprogramowania do tylu.
Stad: wytlumaczenie, ktore przedstawiliscie nie jest dla mnie takie
jasne i oczywiste. Wrecz powiem szczerze zawiera powazna luke w
rozumowaniu. Pokazuje, ze zadna praca wykonana na rzecz OS nie jest
bezpieczna a GPL nie ma w zasadzie prawa bytu. Howg!
--
Rafal Cygnarowski
rafi w pers.pl
Więcej informacji o liście dyskusyjnej pld-discuss-pl