memorandum.txt (~15kB)

--s+ ser w metalab.unc.edu
Nie, 15 Lip 2001, 02:28:59 CEST


Cześć wszystkim,
na wstępie chciałbym upublicznić akcję, którą rozpoczęliśmy
ładnych kilka miesięcy temu, bez efektów. Chcieliśmy niesłusznie
się kryjąc, by nie powodować konfliktów w rodzinie,
zainteresować sprawą Tomasza Kłoczko, niesłusznie,
bo Tomek nie raczył ustosunkować sie do naszych wypocin,
puścił sprawę mimo uszu. Ale wróćmy do wydarzeń z początku tego roku.

-------------------------- cut here --------------------------

Date: Fri, 26 Jan 2001 19:40:39 +0100
From: Serek/GNU <ser w metalab.unc.edu>
To: kloczek w pld.org.pl
Cc: misiek w ikar.t17.ds.pwr.wroc.pl, dobrek w pld.org.pl, malekith w pld.org.pl
Subject: ATTN: PLD-TODO rel. 0.90

Tomku,
chcemy zmierzac ku koncowi przygotowan wersji 1.0 naszej
dystrybycji, oto przymiarka do czynnosci, ktore pozostaly
wedlug naszej oceny do zrobienia. Jesli masz jakies
korekty, wal smialo, jesli nie, to nasz plan stanie
sie planem oficjalnym dystrybucji, oczywiscie po
konsultacjach na liscie developerow.


- installer:
	installation process of PLD should be simple, i.e.
	user who 
		1) menaged to install Slackware or OpenBSD
	or
		2) has IQ over 120 and knows what he has
		inside his box (including type of network
		card and SCSI controller) and he read 
		(to be written) INSTALL-HOWTO
	should be able to install PLD w/o any problems.
	I wouldn't extend this to RH installation, esp. having
	in mind all this gnome installer.
- HOWTO in english. Otherwise it does not have a sense.

- packages:
	system after installation out of the pude3ko should work,
	at least as a Internet server (X configuration for 
	workstation is a bit hard to do at the installation
	moment), this include:
		- apache : modules should work (now they are
		  screaming for apxs)
		- such a small thing as kernel : it should
		  work (genromfs, findutils etc.) and it should
		  be required for installation.
		- MTA: IMHO at least at installation hostname
		  should be put somwhere inside the config.
		  + this hostname >> /etc/hosts, otherwise
		  MTA won't stand up (or I'm wrong ?)
		- portsentry - it's somewhat aggressive by
		  default. it can bring even advanced user
		  to confusion.
		- there is some cronjob set to send mail to root
		  with some logs. that's ok, but i'm not
		  really happy getting such junk each hour.
		  (logcheck) - esp. with connection with ippl.
    Some small or not so small coments:
		- cleaned perl up to the end. It means come into souch
		  a state where all perl packages will be build
		  against perl>=5.6.
		- wuch -D should show nothing. Simply nothing.
		  There should be no unsatisfy deps on ftp.
		- Almoust for shure we should realase PLD-1.0 befoure
		  we will end axp port. Simply becouse I am as far as I know
		  the only one person which uses it. So what are we going to 
		  discus there is now way to have stable distribution on 
		  axp if there is only one/two persons to work and one perform 
		  test. Similar argument are up-tp-date in case of sparc.
		  
- name:
	1) Polished
	2) let's mark it as 1.0test1 (shamelessly stolen from Linus ;)
	   or maybe 1.0-beta-1

- distribution of distribution:
	let's burn it in more then 10 copies. maybe some magazine?
	they would like this idea, I think ;)

- developing:
	central password database for developers, based on LDAP.
          (one password for cvs, bugzilla, vote system etc.)

opracowanie: malekith, dobrek, arekm, ser.

-------------------------- cut here --------------------------
[list cytuję bez pozwolenia w/w osób, mam nadzieję, że mi wybaczą]


Chciałbym również przypomieć kilka innych listów,
których nie załączam bezpośrednio, podam jedynie odnośniki
do archiwów, bo ta korespondencja była publiczna:

1. Wątki zamrażania dystrybucji:
http://lists.pld.org.pl/archive/index.htm?1:sss:10706:200012:niddkhjanclpcpcnabii#b

2. Wątek LDPS dla PLD:
http://lists.pld.org.pl/archive/index.htm?19:sss:647:200103:hcnhimcejaabbfmpdfap#b

Wszystkie powyższe wątki są nieudanymi próbami dyskusji
z Tomkiem, są pełne argumentów, które jednak nie wystarczają,
by przynieść efekt. Postaram się w skrócie przedstawić


fakty
-----

- ilość zapisanych na listy devel spadła z ponad 150
  w zeszłym roku do niewiele ponad 110 obecnie,
  pld-devel-en subskrybuje 87 osób, lista angielskojęzyczna
  jest niemal martwa.
- nie posunęliśmy się z pracami, od niemal dwóch lat
  stąpamy w miejscu, przybywa tylko speców, których
  konsystencji i jakości nikt nie pilnuje.
- dzięki funduszom prywatnej firmy zmierza do końca projekt 
  instalatora, jeśli by tych funduszy nie było,
  dalej nie mielibyśmy nic rozsądnego poza linią poleceń
  i przewijanym helpem.
- postępuje polonizacja dystrybucji, wbrew światowym
  trendom zamykamy się we własnym podwórku.
- dzięki osobistym działaniom hostowany jest u nas
  linuxdoc.org - jednak wciąż nie znaleźliśmy czasu, aby
  pomóc im w wykorzystaniu siły cvs-a, cvs jest równoległy
  do nanoszenia zmian na serwerze www i stanowi wyłącznie
  dziennik zmian.
- nie mamy praktycznie żadnej weryfikacji jakości pakietów,
  poza testami na zwierzętach.
- kończy się miejsce na użyczonych przez dziekana MIMUW
  komputerach - builderach.
- nie rozpoczęliśmy operacji planowania przejścia na
  jądro 2.4, które jest oficjalnym jądrem linuksa,
  i niebawem stanie się powszechnym standardem.

Jestem pewien, że wymieniłem tylko nikły procent konkretnych
działań i ich efektów, dlatego gorąco zapraszam do dyskusji,
niech każdy z nas oderwie się na moment od przyziemnych kłopotów,
i pomyśli nieco dalej w przyszłość.


Chyba najwyższy czas na sformułowanie

memorandum
----------

Zdobyliśmy ogromne doświadczenie, zacznijmy prace
nawet od nowa, kierując się poniższymi wytycznymi:

- zdecydujmy się na jaki segment rynku chcemy trafić,
  według mnie powinniśmy skupić się przede wszystkim 
  na pld jako serwerze, na przykład wyrzucając na początek
  x-window, żeby nie tracić energii,
- zacznijmy od dokumentacji procesu produkcyjnego,
- stwórzmy małą (przynajmniej na początek) dystrybucję linuxa, 
  im więcej pakietów, tym bardziej złożone są zależności 
  pomiędzy wszystkimi elementami układanki,
- decyzja o dopuszczaniu każdego pakietu musi zostac podejmowana 
  tylko wtedy, kiedy znajdzie się dla niego opiekun, i to
  jasno określony z imienia i nazwiska,
- podzielić dystrybucję na część stabilną i rozwojową,
  aby coś przetestować, trzeba mieć pewność, że to,
  co się testuje, nie jest codziennie inne,
- skoncentrowanie się na otwarciu na ludzi, zarówno
  dotyczy to producentów, jak i odbiorców dystrybucji,
- uruchomić kontakty z prasą i inne działania marketingowe,
- zmienić narodowy charakter naszego przedsięwzięcia,
  szczególnie przez szybką likwidację listy pld-devel-pl
  (zrozumiałe jest, że każdemu z nas jest łatwiej powiedzieć
  coś po polsku, ale na 6 miliardów ziemian językiem tym
  posługuje się tylko 45mln, stosunek liczb: 0,0075),
- rozważyć ja najszybszą integrację z innymi przedsięwzięciami
  o podobnym profilu[1],
- poddać się rewizji podobnej do innych projektów opensource,
  sourceforge.net jest dobrym wyjściem, na początek proponuję
  umieścić tam bugtracking (jak tylko będzie co trackować); 
  sourceforge ma również cenne szacowanie jakości i aktywności 
  projektu - mielibyśmy szanse naprawdę zaistnieć w światku linuxowym,
- wspólna baza haseł, abyśmy nie musili do każdego zasobu
  od początku zakładać nowych kont - sourceforge by
  nam to umożliwił.
- wdrożyć internetowy system zarządzania projektami,
  (np. tutosa: http://www.tutos.org/ - którego przed 
  kilkoma dniami notabene przetłumaczyłem na polski),
- powołać zarząd PLD, aby odebrać Tomkowi Kłoczce
  niesłusznie przyswojoną przez niego pozę decydenta
  i wszystkowiedza, gdyż hamuje w ten sposób inicjatywę
  innych ludzi, którzy mogliby stać się w ten sposób
  bardziej samodzielni i twórczy,
- powoli rezygnować z Politechniki Gdańskiej jako centrum
  PLD, wszystko odbywa się nieoficjalnie i w każdej chwili
  możemy zostać na lodzie, jeśli Tomek przestanie pracować
  społecznie (tzn. za śmieszne pieniądze). Doświadczyłem tego 
  osobiście, kiedy po pięciu latach pracy na Politechnice Wrocławskiej
  zmienił się dziekan wydziału, zastałem nową rzeczywistość,
  zupełnie nieprzychylną jakimkolwiek pracom pozadydaktycznym.
  Powinniśmy uzyskać własne łącze i własne serwery, jeśli
  przygotujemy jasny businessplan, będzie to łatwe, natomiast
  jak się nie uda, sourceforge lub ibiblio.org stoi potencjalnie
  otworem, na zachodzie popierają rozsądne przedsięwzięcia.
  Rozsądne, powtarzam - poparte faktami, dobrze udokumetowane,
  otwarte na myśli i ludzi.


Należy również zastanowić się, co się stanie, gdy zaniechamy
zmian. Możliwe, że mrówczą pracą wielu hobbystów powstanie
coś na kształt dystrybucji. Na kształt, ponieważ wciąż
jako całość dystrybucja ta pozostanie za innymi, które
również nie stoją w miejscu, a mają podobny charakter
czynu społecznego - mam oczywiście na myśli przede wszystkim
debiana. Siłą rzeczy Tomek kiedyś przestanie pracować
społecznie na PG, zatem trzeba się będzie przenieść.
Ponieważ PLD był szlacheckim zrywem, który nastąpił w momencie
powstawania internetu w Polsce, jego marka jest znana,
wartość rynkowa (oczywiście proporcjonalnie do wielkości
polskiego rynku) spora - pewnie znajdzie się inwestor, który
nas przejmie jako swój projekt - zacznie sponsorować kilku
głównych developerów, resztę pozostawiając na lodzie - będą
oni tyrać na powodzenie projektu, nie mając z tego odrobiny kasy.
Czyli innymi słowy, stanie się tak, jak to się stało z redhatem
tyle że redhat od początku był przedsięwzięciem biznesowym,
i każdy pracujący dla redhata, od początku był świadom tego,
że ustawia sobie w ten sposób przyszłą emeryturę. U nas
ten fakt zaistnieje po samym fakcie, co spowoduje ogromne kłótnie
i spięcia, jako że nie mówiono o tym jasno i wyraźnie od
samego początku, więcej powiem - w ogóle o tym nie mówiono.
A pieniądze jak nic potrafią podzielić ludzi, czynią
z nas zwierzęta. Tym z was, którzy nie wiedzą o co mi chodzi,
polecam następującą lekturę:

	http://marc.theaimsgroup.com/?l=samba&m=99321948512793&w=2


Proszę tylko potraktować moją wypowiedź bez osobistej urazy,
daleki jestem od obwiniania kogokolwiek za niepowodzenia,
sam jestem winny podstawowego zaniedbania: lenistwa.
Ale jak widać, nawet pracowitość mróweczki nie zastąpi 
solidnych podstaw ekonomiczno-naukowych przedsięwzięcia.
Stanowimy zespół, w którym spotkało się wielu dobrych
fachowców i wielu interesujących ludzi, nie dajmy 
tego sobie zmarnować. Ludzie są najważniejsi, odpowiednio
zgrani, wyposażeni w jasne cele i jasne otoczenie, będziemy
najlepsi!


Teraz chwila na moje osobiste relacje z PLD.
Byłem wśród założycieli tej dystrybucji, chociaż
na początek planowałem integrację z projektem
'Stampede Linux' - wdrożenie naszych pomysłów
na uzupełnienie Stampede o polskie akcenty - 
bo od tego się zaczęło, że język polski był
kompletnie pomijany, co znacznie utrudniało rozwój
linuxa w Polsce. Wówczas pojawił się projekt
Wojtka Ślusarczyka, który niemal sam, od zera,
zrobił coś, czego zaczałem natychmiast używać,
produkt gotowy, jednak mało rozwijalny. Dołączył
wówczas Tomek Kłoczko, którego energia i pomysły
były interesujące, szczególnie jeśli chodzi
o zastosowanie CVS-a (z tym właściwie byliśmy pierwsi
w Polsce, czego konsekwencją jest przyjęcie na
do naszego repozytorium projektów tłumaczeniowych,
głównie GNU Translation Project, które włożyłem
tu osobiście, przekonując wszystkich uczestników
listy pl w li.org). Potem pojawił się PTM, potem
dołączył JTZ, potem szybkim rzutem na taśmę przekonałem
LDP (Linux Documentation Project, www.linuxdoc.org)
do zawierzenia nam repozytorium, ponieważ wydawało
się, że jesteśmy najlepsi, że ludzie budujący nasz
zespół są znakomici.

Ale wracając do Wojtka Ślusarczyka - pokłóciwszy
się z Tomaszem (poszło chyba o autorytarym Tomka w dysponowaniu
bądź co bądź zastanym projektem Wojtka) zrezygnował
z uczestnictwa w projekcie. Być może przewidywał,
że współpraca z Tomkiem jest niemożliwa, nie wiem,
odszedł i już. Inni uczestnicy projektu byli pod dużym
wrażeniem osobowości i energii Tomka, dlatego zdecydowaliśmy
się pozostać. Dzisiaj byłbym innego zdania, gdyż statystyki
wykazują, że ze 117 osób na liście, Tomek jest autorem 
ponad połowy korespondencji, bez względu na to, czy ma cokolwiek
rzeczowego do powiedzenia, czy też nie. Wytwarza ogromny
szum informacyjny, który wpada lewym uchem i wypada prawym.
Gdyby miał coś konkretnego do zaproponowania, być może
byłoby to jedynie upierdliwe, ale tak naprawdę obecnie
eliminuje to z projektu ludzi, którzy są wartościowi,
a nie mają ochoty wysłuchiwać, co o każdej pierdółce
myśli Tomasz Kłoczko. Nie daje również szansy na samodzielne
działanie, nie skupia się na imponderabiliach, ale wchodzi
w każdy szczegół każdego przedsięwziecia, po prostu staje
się swym własnym bogiem. Osobiście mam tego dość,
ale to nie jest najważniejsze - tracimy na tym wszysycy,
nie posuwając się do zamierzonego celu.

I właśnie - co jest celem? Ja osobiście chciałbym mieć
prostą i skuteczną dystrybucję, która składałaby się
z podstawowych, dobrze do siebie pasujących klocków,
które to klocki możnaby kompleksowo, po testach,
wymieniać, żeby nadążać za rozwojem samego linuxa.
A jak jest obecnie? Chyba każdy widzi - trwa nieskończona
gra w spece, honorem jest jak najczęściej podnieść
rewizję pakietu, choćby zupełnie bezmyślnie i bez podstaw.
Tak nie miało być. 

Dlaczego się zatem tak dzieje? Wydaje mi się, że to
proste. Tomasz przytłacza nas swoją energią, jego życie
jest skoncentrowane na komputerze, przewyższa w tym
nas, prostych adminów, którzy chcieliby również mieć
życie poza maszynami liczącymi. Płyniemy zatem z prądem
wydarzeń paranaukowych określanych przez Tomka,
bez ładu i składu, bez konsekwencji, nie zastanawiając
się zbyt wiele (oprócz momentów, kiedy już nic nie działa
i trzeba siedzieć w robocie przez weekend, bo akurat
zmienił się glibc i właściwie wszystko sie rozwaliło).
Historia zna wiele podobnych zdarzeń, że ludzie uczestniczą
w czymś obok swojej woli, robią tak z lenistwa albo
z braku wiedzy, z naciskiem na to pierwsze. Ale kiedyś
musi nastąpić moment opamiętania. Ja już naprawdę
dłużej obecnej rzeczywistości nie jestem w stanie zaakceptować,
wydaje mi się, że wszyscy jesteśmy na rozdrożu, jestem jednak
pewien swoich emocji i przemyśleń - ja NA PEWNO jestem
z obecnego stanu rzeczy niezadowolony, i dłużej tak być nie może.
To przestaje być mój projekt! 




[1] Szybki przegląd liczących się dystrybucji linuxa:
    http://ibiblio.org/pub/Linux/distributions/


uff,
ale się nastukałem po klawiaturze, mam nadzieję,
że coś z tego wyniknie. musimy się zastanowić,
po co robimy tę dystrybucję - czy po to, by nam
było łatwiej w życiu, żebyśmy mieli dobrze
działające i STABILNE serwery, czy żeby się bawić
w ciągły poligon. Jeśli to ma być nieskończony poligon,
ja mam już za słabe nerwy i wysiadam. :x!


Sergiusz, który od początku był i chce być z wami
                        (ale nie za wszelką cenę)

PS.  Usilnie proszę o chwilę głębszej refleksji.
     Dziękuję za uwagę.

PSS. Zapytał mnie dzisiaj pocztą Agaran, po moim liście apropos BTS-a:
     "czemu masz takie negatywne nastawienie? do PLD?"
     Chciałbym wyjaśnić, że nie jest to negatywne nastawienie do PLD,
     ale do tego, co się dzieje... 

-- 
			http://ibiblio.org/ser/
________________________________________________________________________
current projects: {linuxdoc|gnu}.org|{hyperreal|pld.org}.pl|maxweber.net
Traveling through hyperspace isn't like dusting crops, boy.  -- Han Solo
-------------- następna część ---------
Załącznik, który nie był tekstem został usunięty...
Name: nie znany
Type: application/pgp-signature
Size: 254 bytes
Desc: nie znany
Url : /mailman/pipermail/pld-devel-pl/attachments/20040626/27002696/attachment.bin


Więcej informacji o liście dyskusyjnej pld-devel-pl