moja walka z instalatorem....
Michal Kosek
michau w august.V-LO.krakow.pl
Czw, 13 Lip 2000, 16:34:54 CEST
Hej.
Pare uwag.
Ze instalator nie robi wszystkiego za mnie - OK, przynajmniej mam kontrole
nad tym co sie dzieje. Ale...
Po pierwsze obrazy iso... Mam juz kilka plytek z PLD, niestety na zadnej
nie ma pelnej dystrybucji... Pierwsza z LinuxPlusa, ktora nie miala takich
nikomu niepotrzebnych rzeczy jak: dev, passwd, ppp i kilku innych. Potem
sciagnalem sobie obraz z sokratesa. Na tym iso byly juz powyzsze pakiety,
natomiast zabraklo np. apache, rpm (!!!!), ... Nawiasem mowiac zauwazylem
to juz po wypaleniu plytki... Potem po kolejnym sciagnieciu okazalo sie,
ze obrazy sa kompletnie nieczytelne (pisalem juz o tym)... Wiec teraz juz
nie bardzo wiem, czy oplaca mi sie kolejny raz sciagac, jesli tam znowu ma
czegos nie byc...
No wiec postanowilem potem instalowac przez siec. No i prowizorka... ehm...
prowizorka to malo powiedziane. Ze wywalal nic nie mowiace komunikaty jak
sie nie chcial polaczyc to nic... jakos sie ewentualnie dalo domyslec o co
chodzi... Ale zeby trzymac numerki adresu IP w typie "signed char"!!!! No
wybacz, ale to juz jest przegiecie!!! Rozumiem, ze ten instalator jest
niedopracowany, ale przeciez wy go chyba w ogole nie testowaliscie!!!
Kazdy element adresu, ktory byl wiekszy od 127 traktowal jak liczbe
ujemna! Ciezko chyba znalezc host, ktory jest rownoczesnie mirrorem PLD i
wszystkie liczby adresu IP ma mniejsze niz 128... Ale nie naleze do ludzi
szybko poddajacych sie... Zrobilem na sasiednim hoscie alias do interfesu
eth0 o adresie 111.111.111.1. Po nieudanej zabawie z przekierowaniem
portow (wszystko przez glupi protokol FTP) po prostu przekopiowalem caly
katalog RPMS z najblizszego mirrora (na szczescie byl naprawde blisko) z
nadzieja, ze wreszcie pojdzie...
Ale gdzie tam... Teraz instalator wymyslil sobie, ze chce jakichs plikow
tocfile, cholera wie po co (widze, ze na ich podstawie sprawdza, czy dany
pakiet istnieje, czy nie - a nie moglby po prostu przejrzec listy plikow w
danym katalogu?!). Probowalem mu dac na chama pliki tocfile z tej
wypalonej przeze mnie plytki, ale wtedy sie rzucal, ze nie moze znalezc
tych pakietow, ktorych nie bylo na plytce (ktore natomiast byly na ftp).
Po tylu przejsciach mialem juz dosc.
Nastepnego dnia zrobilem sobie w domu malutkiego tara z zainstalowanym
FHS, rpm i pdksh. Podmontowalem sobie partycje, na ktorej chcialem
zainstalowac PLD, i przy pomocy chroota i rpm -i spokojniutko
zainstalowalem sobie wszystko, co mi bylo potrzebne. Co zajelo mi kilka
godzin zamiast paru dni. I mialem wszystko pod kontrola. I nie musialem
uzywac pieprzonej prowizorki.
Podsumowujac: lepszy brak instalatora niz taki instalator!
Pozdrawiam,
--
michau@
You should pay homage to our homepage (http://www.v-lo.krakow.pl/klasa4e/).
Więcej informacji o liście dyskusyjnej pld-installer