memorandum.txt (~15kB)
Daniel 'bonkey' Bauke
bonkey w pld.org.pl
Nie, 15 Lip 2001, 16:04:00 CEST
niedziela, 15. lipiec. --s+ pisze:
wybacz, bez głębszych refleksji, bo wielu rzeczy po prostu nie
rozumiem. gdyby nie kłoczek i paru innych ludzi -- po prostu
nic by się nie działo. widać tak to działa, a ja mimo wszystko,
poza kilkoma (nie ukrywając -- poważnymi) kłopotami z
poszczególnymi pakietami, od paru lat instaluję kolejne pld
i nie narzekam -- podoba mi się to, co jest, choć brakuje czasami
trochę jakości, ale potrafię sobie to nadrobić w miarę moich
skromych możliwości. może właśnie takie distro powinno gdzieś na
ziemi istnieć i już :-)
szczerze mówiąc -- nie chciałem tyle pisać, ale tak jakoś wyszło,
wyczerpałem przy okazji, co miałęm do napisania. chciałem raczej
wyrazić się ogólnie, a nie, żeby dyskutować. z mojej strony
właściwie eot :-)
> - ilość zapisanych na listy devel spadła z ponad 150
> w zeszłym roku do niewiele ponad 110 obecnie,
> pld-devel-en subskrybuje 87 osób,
1. liczyłbym ilość postów oraz aktywność na pld-cvs-commit
i #pld 2. może zaczniemy rozdawać cukierki? ;-) 3. może akurat
takie zapotrzebowanie? na uczelniach coraz więcej -- bez urazy
;-) -- ludzi po mat-fizie, którzy po prostu mają zajęcia z
panami profesorami drag'n'dropii teoretycznej?
> lista angielskojęzyczna
> jest niemal martwa.
proponuję wprowadzić mandaty, albo publiczne samokrytki za
napisanie czegoś po polsku. sam niniejszym ją składam.
> - nie posunęliśmy się z pracami, od niemal dwóch lat
> stąpamy w miejscu,
nie rozumiem. to, że przybywa speców, to chyba znaczy, że się
rozwijamy?
> przybywa tylko speców, których konsystencji i jakości nikt
> nie pilnuje.
może projekt przerósł możliwości grupy -- bądź co bądź --
zapracowanych ludzi? zdarza się. przydałby się zastrzyk nowej
krwi, albo jakieś działania popularyzatorskie. tylko gdzie
znajdzie się takich ludzi? może jakaś reklama na w najbliższym
czasie lecącej rakiecie (jak pizza hut :)? o pld już Polska wie,
ale mimo to widocznie brak ludzi kwalifikowanych i mających czas
na jej rozwój.
> - dzięki funduszom prywatnej firmy zmierza do końca projekt
> instalatora, jeśli by tych funduszy nie było,
> dalej nie mielibyśmy nic rozsądnego poza linią poleceń
> i przewijanym helpem.
cóż -- obrazuje to tylko to, co napisałęm wyżej. btw. nie mam nic
przeciwko tej linii poleceń, a nawet bardzo ją sobie chwalę.
> - postępuje polonizacja dystrybucji, wbrew światowym
> trendom zamykamy się we własnym podwórku.
tzn? chodzi Ci o listę? nie mam nic przeciwko swojemu podwórku,
choć nie przeszkadzało mi zostawić jednego PLD w malezji :-)
trendy - trendom, pytanie, czy tego potrzebujemy, czy coś nam to
da? reklama w linux journal? gdy właściwie już i tak debian,
turbo linux i inne dystrybucje mają już dawno zdobyty swój
kawałek rynku? jedna lista anglojęzyczna nic nam nie da, a nie
sądzę, byśmy byli w stanie byli popchnąć to na świat. szczerze
mówiąc -- bardzo mi sie podoba -- chyba niejawne -- założenie,
które kiedyś mi się przed oczami przewineło: distro robione dla
własnych potrzeb. nie próbujmy zdejmować spodni przez głowę.
> - dzięki osobistym działaniom hostowany jest u nas
> linuxdoc.org - jednak wciąż nie znaleźliśmy czasu, aby
> pomóc im w wykorzystaniu siły cvs-a,
to chyba powinno obchodzic bardziej ludzi linuxdoca? ale może się
mylę -- nie znam sprawy.
> - nie mamy praktycznie żadnej weryfikacji jakości pakietów,
> poza testami na zwierzętach.
tylko, czy to się w ogóle da? weryfikacją powinni się raczej
zająć odpowidzialni za poszczególne pakiety ludzi, którzy wiedzą,
co w danym sofcie może wybuchnąć. automatom nie wierzę i nie
sądzę, by można było sensownym nakładem kosztów przygotować
coś prostego do testowania czegoś skomplikowanego. a przy obecnym
stanie rzeczy widziałbym jedynie nieco bardziej restrykcyjne
pilnowanie pakietów devel i stable.
> - kończy się miejsce na użyczonych przez dziekana MIMUW
> komputerach - builderach.
i tak pewnie zostanie. wątpie, czy ktokolwiek bedzie miał ochotę
w czynie społecznym stawiać (kupować) kolejne maszyny. mogę
tymczasowo zaoferować jedną silną maszynę dwuprocesorową (i686),
ale jak stanie tam nasze środowisko produkcyjne -- to w trybie
prawie natychmiastowym builder by się musiał stamtad wynieść. i
dopóki jakiś 7bulls.com czy inna firma (sytuacja uczelni nie jest
zbyt stabilna) nie zajmie się tym jakoś na poważnie -- będziemy
musieli się pewnie wciąż i wciąż błąkać bez mecenasa.
> - nie rozpoczęliśmy operacji planowania przejścia na
> jądro 2.4, które jest oficjalnym jądrem linuksa,
> i niebawem stanie się powszechnym standardem.
to jak się stanie, to może pomyślimy ;-) ale poważnie: nie widzę
nic złego w opóźnieniu. jest parę funkcji w 2.4, które chciałbym
użyć, dobrze byłoby być na czasie, ale o ile się nie mylę --
pakiety strategiczne są dosyć nieźle pod tym względem
przygotowane i jeśli jeszcze nie jesteśmy oficjalnie na 2.4, to
pewnie z tego samego względu, dl którego sam sie jeszcze nie
przesiadam -- stabilności. no, chyba, że chcemy wywrzeć wrażenie
marketingowe... ;-)
> Zdobyliśmy ogromne doświadczenie, zacznijmy prace nawet od
> nowa, kierując się poniższymi wytycznymi:
od razu zaznaczam, że imvho takie hop-siup-zarządzanie nie
przejdzie :-) dopóki robić będziemy to w czynie społecznym -- nie
widzę najmniejszych szans na odgórne ustalenie poważnych
wytycznych. według mnie pld świetnie się sprawdza jako poligon, a
że do tego doświadczenie z niego wyniesione można stosować w
prawdziwych rozwiązaniach -- to już zupełnie doskonale i naprawdę
-- niewiele wiecej żądam.
> - zdecydujmy się na jaki segment rynku chcemy trafić,
> według mnie powinniśmy skupić się przede wszystkim
> na pld jako serwerze, na przykład wyrzucając na początek
> x-window, żeby nie tracić energii,
po co? skoro już jest? skoro jacyś ludzie chcą to robić?
skoro x-window to też usługa serwerowa? po co się redukować
bez wyraźnej przyczyny?
> - zacznijmy od dokumentacji procesu produkcyjnego,
gdyby się dało częściej organizować spędy zespołu i tam jakieś
manifesty przygotowywać -- mogłoby to zaowocować lepszymi
wytycznymi, których by się można trzymać; niestety nie ma kiedy,
jest daleko (w naszym polskim mocarstwie nawet dalej, niż na
developerom na apachecon), poza tym nie dysponujemy funduszami na
mercedesy i hotele czterogwiazdkowe ;-)
> - stwórzmy małą (przynajmniej na początek) dystrybucję linuxa,
> im więcej pakietów, tym bardziej złożone są zależności
> pomiędzy wszystkimi elementami układanki,
veto. chcę mieć jak najelastyczniejszą dystrybucję, którą mogę
sobie w razie czego sam podkroić.
> - decyzja o dopuszczaniu każdego pakietu musi zostac podejmowana
> tylko wtedy, kiedy znajdzie się dla niego opiekun, i to
> jasno określony z imienia i nazwiska,
100% right, jednak jest nas za mało, za mało mamy czasu.
> - podzielić dystrybucję na część stabilną i rozwojową,
> aby coś przetestować, trzeba mieć pewność, że to,
> co się testuje, nie jest codziennie inne,
mam wciąż mieszane uczucia co do dzielenia całej dystrybucji,
ale wygląda na to, że jednak tak powinno być.
> - skoncentrowanie się na otwarciu na ludzi, zarówno
> dotyczy to producentów, jak i odbiorców dystrybucji,
zdaje się, że były już jakieś proby współpracy z compaq
i innymi. mam jakieś niejasne wrażenie, że mało kto będzie
zainteresowany, dopóki naprawdę nie będzie się z czym im
sprzedać.
> - uruchomić kontakty z prasą i inne działania marketingowe,
nie zaszkodzi, choć bardzo jestem ciekaw "rezultatów" ;-)
> - zmienić narodowy charakter naszego przedsięwzięcia,
przez samą zmianę języka niewiele osiągniemy.
> szczególnie przez szybką likwidację listy pld-devel-pl
> (zrozumiałe jest, że każdemu z nas jest łatwiej powiedzieć
> coś po polsku, ale na 6 miliardów ziemian językiem tym
> posługuje się tylko 45mln, stosunek liczb: 0,0075),
rotfl! więc musisz też usunąć -en i stworzyc -mandarynian --
osiągniesz największy współczynnik, bo chyba z 0,12 :>>>>
> - rozważyć ja najszybszą integrację z innymi przedsięwzięciami
> o podobnym profilu[1],
w jakim celu? założenie niejawne, które wcześniej wspomniałem
odpowiada mi całkowicie -- distro dla nas przez nas.
> - poddać się rewizji podobnej do innych projektów opensource,
> sourceforge.net jest dobrym wyjściem, na początek proponuję
> umieścić tam bugtracking (jak tylko będzie co trackować);
> sourceforge ma również cenne szacowanie jakości i aktywności
> projektu - mielibyśmy szanse naprawdę zaistnieć w światku linuxowym,
no, szczytny cel, pytanie o funkcjonalność, bo nie sądzę, byśmy
się jakoś mogli przebić.
> - wdrożyć internetowy system zarządzania projektami,
> (np. tutosa: http://www.tutos.org/ - którego przed
> kilkoma dniami notabene przetłumaczyłem na polski),
próby chyba wciąż powstają. każdemu projektowi tego brakuje.
kto się podejmie jego wdrożenia? -- pewnie bez odpowiedzi.
> - powołać zarząd PLD, aby odebrać Tomkowi Kłoczce
> niesłusznie przyswojoną przez niego pozę decydenta
> i wszystkowiedza, gdyż hamuje w ten sposób inicjatywę
> innych ludzi, którzy mogliby stać się w ten sposób
> bardziej samodzielni i twórczy,
WHAT?? pierwsze słyszę. bardzo sobie cenię właśnie takich aniołów
stróży.
> - powoli rezygnować z Politechniki Gdańskiej jako centrum PLD,
> wszystko odbywa się nieoficjalnie i w każdej chwili możemy
> zostać na lodzie,
isnitnieje niebezpieczeństwo, że jak zrezygnujemy, to całkiem
gdzieś to zniknie ;-). dopóki nie mamy w pełni funkcjonalnego
innego systemu, nie ma co kruszyć kopii.
> Powinniśmy uzyskać własne łącze i własne serwery, jeśli
> przygotujemy jasny businessplan, będzie to łatwe,
z całym szacunkiem: nie wierzę, żeby to przy obecnym stanie
rzeczy mogło jakkolwiek się zrealizować. chyba równo rok temu
były jakieś pomysły -- ze skutkiem zerowym.
> natomiast jak się nie uda, sourceforge lub ibiblio.org stoi
> potencjalnie otworem, na zachodzie popierają rozsądne
> przedsięwzięcia.
cóż.. ciekaw jestem realizacji tegoż. ale nie zaprzeczam --
"dobrze by było".
> Ponieważ PLD był szlacheckim zrywem, który nastąpił w momencie
> powstawania internetu w Polsce, jego marka jest znana,
> wartość rynkowa (oczywiście proporcjonalnie do wielkości
> polskiego rynku) spora
echm, skoro tak mówisz :>
> - pewnie znajdzie się inwestor, który nas przejmie jako swój
> projekt - zacznie sponsorować kilku głównych developerów,
> resztę pozostawiając na lodzie - będą oni tyrać na powodzenie
> projektu, nie mając z tego odrobiny kasy.
hehe.. znajdzie sie.. ciekawe skąd :> ale gdyby tak się stało --
naprawdę bym się cieszył. z przyjemnością zostałbym "na lodzie" z
możliwością rw do cvs. projekt wreszcie by miał szanse się
rozpędzić. tylko, czy to jest potrzebne?
> Gdyby miał coś konkretnego do zaproponowania, być może
> byłoby to jedynie upierdliwe, ale tak naprawdę obecnie
> eliminuje to z projektu ludzi, którzy są wartościowi,
> a nie mają ochoty wysłuchiwać, co o każdej pierdółce
> myśli Tomasz Kłoczko.
niech się Tomek tłumaczy, o co chodzi, ale według mnie bez
jego zaangażowania, to całkiem by już wszystko obumarło.
> po co robimy tę dystrybucję - czy po to, by nam było łatwiej w
> życiu, żebyśmy mieli dobrze działające i STABILNE serwery, czy
> żeby się bawić w ciągły poligon. Jeśli to ma być nieskończony
> poligon, ja mam już za słabe nerwy i wysiadam. :x!
i to jest jedyna kwestia warta poruszenia: jak doprowadzić do
stabilnego poligonu doświadczalnego, bo według mnie na distro
z prawdziwego zdarzenia, tzn. takiego, jakie rozumie się
wymieniając debiany czy redhaty -- nie ma szans i nie ma
potrzeby.
--
Daniel `bonkey' Bauke; http://www.oho.pl/~bonkey/; {happiness=bike&&unix;}
Więcej informacji o liście dyskusyjnej pld-devel-pl