[OT] dysortografia
Paweł Sikora
pluto w ds14.agh.edu.pl
Wto, 20 Lip 2004, 16:45:54 CEST
On Tuesday 20 of July 2004 15:55, Andrzej Augustynowicz wrote:
> Dnia wtorek, 20 lipca 2004 15:50, Paweł Sikora napisał:
> > > Dnia 20-07-2004, wto o godzinie 16:21 +0200, root napisał(a):
> > > > Co do bledow to jako dysortografik mam do tego prawo a teraz walcze z
> > > > lokalami.
> >
> > bardzo mi przykro, ale słownik języka polskiego
> > definuje tylko dysgrafię i dysleksję jako zburzenia
> > umiejętności pisania/czytania powstałe na skutek
> > zmian w ośrodkowym układzie nerwowym.
> > (pseudo)dysortografię wymślili komuniści żeby
> > usprawiedliwić analfabetyzm w dziedzinie ortografii.
> > jak ktoś mi mówi, że jest dysorotgrafem,
> > to ja mu mówie, że jest nieukiem i matołem.
>
> bardzo się mylisz,
od pokoleń dzieci uczyły się ortografii, czytały książki
i jakoś każdy po szkole podstawowej znał zasady ortografii
w stopniu przynajmniej zadowalającym. natomiast od kilku
dobrych lat obserwujemy tragiczne błędy ortograficzne.
dzieciaki mają serdecznie gdzieś szkołę, mają same prawa,
ale nie mają już żadnych obowiązków. nauczyciel jest w oczach
uczniów nikim, więc jakiej skuteczności szkoły w przekazywaniu
wiedzy się można spodziewać? dzieci się nie uczą co w linii
prostej można przenieść na nieznajomość dowolnej dziedziny
wiedzy (w tym także ortografii). poza tym błędy ort. zasiane
w Internecie sprowadzają na złą drogę kolejne pokolenia,
więc proszę - nie wmawiaj mi, że się mylę.
> masz szczęście że to Cię nie spotkało bo mówiłbyś inaczej.
w szkole średniej (którą zaczynałem w '95) miałem dobrego kumpla,
(z którym kumpluję się do tej pory) który posiadał żółte papiery
dysortografa (które notabene wyrobił w ósmej klasie u szkolnej
pani *psycholog* tuż przed złożeniem dokumentów do szkoły średniej).
jedyne co nas różniło na starcie szkoły średniej, to była podstawówka.
on uczęszczał do szkoły postawionej na wielkim blokowisku w której
już w tamych latach nauczyciel był nikim z którym dzieci robiły
wszystko co chciały. ja natomiast chodziłem do nieco mniejszej
szkoły na tzw. starówce miasta, w której nauczyciel był autorytetem
i potrafił dać nam w kość. nie raz oberwało się wskaźnikiem od geograficy,
albo siedzało po nocach nad dziesiątkami zadań z matematyki czy fizyki.
wszyscy uczyli sie ortografii równo i czytali książki.
co mi z tego przyszło?
bolą oczy jak czytam komentarze na naszym portalach,
a kumpel przed wysłaniem e-maila do szefa siedzi godzinę
i sprawdza w `łerdzie' błędy (bo kiedyś olał naukę).
--
/* Copyright (C) 2003, SCO, Inc. This is valuable Intellectual Property. */
#define say(x) lie(x)
Więcej informacji o liście dyskusyjnej pld-users-pl