cisza?
Remigiusz 'Enleth' Marcinkiewicz
enleth w enleth.com
Pon, 3 Sie 2009, 14:58:21 CEST
Dnia poniedziałek 03 sierpnia 2009, Arkadiusz Rdest napisał:
> Arkadiusz Miskiewicz wrote:
> > On Sunday 02 of August 2009, Arkadiusz Rdest wrote:
> >> gdyby developerzy zarzucili niepotrzebne do niczego gui i skupili sie na
> >> developerce kernela i uslug, to to mysle ze bylo by o niebo lepiej w tym
> >> temacie.
> >
> > Coś w kernelu thowym nie działa?
>
> Wszystko dziala. Nie narzekam :)
>
> Mialem na myśli ogolnie developerów/programistów (nie tych z PLD),
> ktorzy zamiast próbowac robic z linuksa system desktopowy powinni dac
> sobie z tym spokój, bo raczej nigdy nie dogonia MS w tym temacie, i
> puscic pare w to do czego ten system nadaje sie najlepiej, czyli uslugi
> "sieciowe".
Popełniasz dwa poważne błędy w rozumowaniu.
[Uwaga, miała być odpowiedź, a wyszedł długi rant. Jak ktoś nie lubi - nie
czytać.]
Po pierwsze, błąd typowy dla ludzi wypowiadających się na temat badań
naukowych nad "nieprzydatnymi" rzeczami (tacy jeszcze używają argumentów, że
na to idą pieniądze z podatków, tutaj to akurat nie ma zastosowania): "niech
ci naukowcy przestaną pracować nad głupotami w stylu akceleratorów
cząsteczkowych i zajmą się czymś przydatnym, na przykład leczeniem raka".
Może tacy ludzie jakiś sens w tym widzą, ale ja bym nie chciał ani leków
opracowanych przez fizyków jądrowych i kwantowych, ani oprogramowania
sieciowego pisanego przez programistów aplikacji graficznych, dla własnego
bezpieczeństwa i komfortu psychicznego. Programista to nie kopacz rowów,
którego można przenieść z jednej budowy na drugą, bo rowy wszędzie takie
same. Na GUI nie idzie żadna "para" którą dałoby się w jakikolwiek sposób
przekierować na coś innego, a stwierdzenia takie jak twoje to groteskowe
uproszczenie które zupełnie nie przystaje do specyfiki pracy nad systemami
operacyjnymi i oprogramowaniem. Oczywiście, też popieram dynamiczny rozwój
możliwości sieciowych Linuksa, ale jego tempo nie ma związku z tym, że ktoś
pracuje nad linuksowym GUI - bo pracuje ktoś inny, kto na sieciach się zwykle
nie zna i nawet nie chce znać, bo po prostu go to nie interesuje.
Po drugie, wydaje ci się, że twoje przyzwyczajenia i upodobania dotyczące
interfejsów użytkownika są jedyne słuszne i wszyscy mają takie same. Nie są,
nie mają i nie masz prawa tak twierdzić. Niektórym windowsowy sposób pracy
zupełnie nie pasuje, a na jego zmianę specyfika tego systemu nie pozwala. Ja,
na przykład, używam Linuksa na desktopie, z Xami i KDE, ale jedyne aplikacje
okienkowe z jakich regularnie korzystam to Konsole, Kate, KMail i Amarok, w
tej kolejności. Gdyby nie to, że do Kate, KMaila i Amaroka zdążyłem się
przywyczaić, mógłbym równie dobrze używać tylko terminala i przeglądarki (być
może nawet z framebufferem o dużej rozdzielczości zamiast Xów, ale kilka
okien Konsole wydaje mi się jednak nieco wygodniejsze niż screen z
framebufferem, łatwiej je swobodnie poustawiać jeśli jest akurat taka
potrzeba). Wszystko inne robię z terminala. Bo tak mi wygodniej, wychodzi
szybciej i, przede wszystkim, mam takie samo środowisko pracy jak na
serwerach i systemach wbudowanych (z jednymi i drugimi mam do czynienia). To
oznacza dobrą integrację, zachowany "workflow" niezależnie od tego, co akurat
robię, mniej róznych programów do robienia tego samego które muszę znać i tak
dalej. Konsekwentnie, za przeproszeniem, kurwica bierze jak muszę używać
Windowsa. Zarządzanie plikami w okienkach? Pomyłka jakaś - nie można użyć
wildcardów, żeby coś zrobić na zestawie plików, trzeba je mozlonie zaznaczać
(a potem zaznaczać jeszcze raz, jak się przypadkiem zwolni jakiś tam Control
przy przedostatnim kliknięciu), przewijać jak jest ich dużo, otwierać nowe
okno i szukać katalogu jak się chce po prostu skopiować do niego pliki, nawet
jeśli nic się nie zamierza robić z jego zawartością... I nawet nie wspominać
mi o PowerShellu - miałem nadzieję, że Windows w końcu będzie wygodny, a to
żałosna zabawka. Na dodatek, wciąż w oknie pseudodosa, które funkcjonalnością
i estetyką przewyższa goły xterm, a przejrzystością i możliwościami okna
konfiguracji - Konsole z KDE3. Z innych kwiatków - programy grupowane w menu
po firmie. A po kiego wała mi wiedzieć - i pamiętać - co jaka firma zrobiła?
Ot, i trzeba w instalatorach za każdym razem zmieniać, bo MS taką praktykę
ustanowił i nic nie robi żeby ją zmienić. To ma być wygodne w użytkowaniu? A
na dokładkę, skórkomania autorów windowsowego oprogramowania powoduje, że w
konfiguracji wyglądu w systemie mogę sobie ustawić cokolwiek - co drugi
program i tak nie będzie tego respektował, zamiast tego wyglądając tak, jak
autorzy mysleli, że będzie ładnie (przy ich DPI monitora, oświetleniu w
miejscu pracy itd.). Efekt: jakby ktoś się zbełtał do kalejdoskopu. Ja już
wolę linuksowy rozłam na Qt i GTK - muszę wszystko ustawić dwa razy, ale
przynajmniej wiem, że jak ustawię, to efekt będzie taki jak chcę. Nawet jak
już jakiś program ma skórki, ma też opcję używania niezmienionego toolkitu
(niechlubnym wyjątkiem XMMS - nie używam). Picasso może sobie wisieć na
ścianie, na monitorze ma być porządek. Długo bym jeszcze mógł mówić, dlaczego
mi ten system nie odpowiada w sprawach związanych z samą ergonomią i
wyglądem, ale chyba już wystarczy.
Teraz już rozumiesz, dlaczego GUI dla Linuksa jest rozwijane i ma sens, a
stwierdzenia o zarzucaniu go i skupianiu się na czymś innym sensu nie mają?
--
Remigiusz "Enleth" Marcinkiewicz, enleth w enleth.com
WWW http://enleth.com http://heroes.net.pl
JID enleth w jabster.pl
-------------- następna część ---------
Załącznik, który nie był tekstem został usunięty...
Name: nie znany
Type: application/pgp-signature
Size: 198 bytes
Desc: This is a digitally signed message part.
Url : /mailman/pipermail/pld-users-pl/attachments/20090803/c3215207/attachment.sig
Więcej informacji o liście dyskusyjnej pld-users-pl