STABLE - podstawy (100 linii)

Tomasz Kłoczko kloczek w rudy.mif.pg.gda.pl
Czw, 22 Lis 2001, 19:14:29 CET


On Thu, 22 Nov 2001, --s+ wrote:

> --->[Quoting Tomasz Kłoczko <kloczek w rudy.mif.pg.gda.pl>:]
> 
> > Także po mimo tego że chciałeś mnie zasmucić to nadal jestem optymistom.
> 
> Tomasz, napisales dlugi elaborat, w ktorym wszystko, poza faktami,
> bylo prawdziwe. A fakty sa takie, ze zupelnie nie stosujesz sie
> do swego opisu modelu dzialan, to znaczy wyjmujesz siebie poza nawias
> przyzwoitosci.

Co ma do tego przyzwoitość ? O jakich faktach mówisz/piszesz ? Mówiłem o w
podtekście o konkretnych szczegółach *technicznych* (nie osobach) które
mają wejść czy nie, a Ty zjeżdzasz an temat czysto osobisty. Po co ?
Chcesz coś w tren sposób osiągnąć ? Chcesz wjeżdzać na teren prywatenego
ogródka to od razu Ci powim że wjechać tu nie wjedziesz.

Zaakceptuj to że zachowuję się tak a nie inaczej i zacznij z tego
korzystać tak samo jak ja zaakceptowałem to że Ty sam od czasu do czasu
masz chwile kiedy masz głębokie wątpliwości których juz nie tylko ja nie
dostrzegam ale także inni nie dostzregają. Nie mam o to do Ciebie
pretensji. Traktuje to tylko jako sygnał który na wejsciu żeby zrozumieć
tzreba i tak potraktować mnożliniek sporo poniżej jedności w którym
czasami kryje sie jakiś sens ale nie koniecznie jest to ten sens o którym
mówisz wprost. Twój atut to nie wyłuskiwanie wątpliwości i zdaję sobie z 
tego dość dobzre sprawę .. toleruję to że takowe wątpliwości (głębokie) od 
czasu do czasu masz.

Jeśli chodzi o innych to wiem, że spora grupa osób ma wątpliwości co do
tego czy czegoś na boku nie kombinuje np. z Cezarem i czy nie zaskoczę tu
kogoś jakąś "rewelacją" po mimo tego że wielokrotnie mówiłem że tak nie
jest. Mówiłem to niemal tak, że "murzynem nie jestem" i to po mimo tego że
mówiłem to akurat w tedy kiedy niejako akurat każdy mógł na mnie osobiście
"spojrzeć" (bo robiłem to publicznie) i przekoanać się ze tak jest w
istocie.

Co wiecej wiem, że niektórym osobom po mimo tego że pisałem o tym
wielokrotnie wprost, że nie ma miejsca na na ftp i że dopóty dopóki tego
problemu nie rozwiążemy to o mrożeniu 1.0 nie ma mowy bo nie będzie gdzie
tego wystawić to to że tak mówiłem pisalem było tylko jakąś przykrywką.  
Conajmniej kilka osób wiem że protraktowało to jako wymówkę tego że ja tak
naprawdę planuję coś innego. Otóż nie ma tu drugiego dna i nie ma tu
ukrytych intencji i dopiero od kilku dni możemy realnie myśleć o mrożeniu
bo *Marcin wyłożył własną gotówkę na zakup dysku*. Można powiedzieć
niestety. Niestety Cezar się nie sprawił i po mimo tego że obiecywał pomoc
to przez ten cały czas żadnej pomocy nie było i czy cos w tej sprawie się
zmieni. Można zadać sobie pytanie dlaczego tak się stało. Czy Cezar miał
jakieś własne powody przez które jednak nie mógł się włączyć w pomoc w
pracach nad PLD czy też może np. wystraszyło go całe zamieszanie jakie
bezwiednie kilka osób wywołało (np. honey na 7guards) nie rozumiejąc tego
że nawet jeżeli mogło wyglądać na to że PLD może stracić autonomię to w
rzeczywistości do takiej straty w żadnej sytuacji dość nigdy nie mogłoby.
Przypuszczam tylko że raczej w tym wypadku chodziło jednak o to drugie, że
Cezar bardziej cenił sobie to żenie będzie sam też musiał nikogo
przekonywać że "nie jest mużytnem". Jeżeli tak było w istocie to może to
nauczy nas że na wyciągnietą rękę kogokolwiek w przyszłości o ile do
czegoś podobnego dojdzie trzeba być może będzie patrzeć pod tym kontem
żeby nie stracić pewnych możliwości które się mogą za kawałek pojawią.

Odnosze wrażenie, że conajemniej kilak osób jest z lekka NADAL
przekonanych że jeżeli ktoś będzie chciał przejąć PLD wbrew grupie to to
mu się może udać (nie wyłączając mnie z także). To jest chyba największa
BZDURA i nieporozumienie jakie komukolwiek mogło sie urodzić w głowie o
czym wielokrotnie także mówiłem w podobny sposób "PLD też nie jest
murzynem" i o kolorze skóry tego zwierza każdy może się pzrekonać choćby
czytając treść licencji GPL (to że GNU zyją w Afryce nie może dowodzić że
w całą sprawę zamieszany jest jakiś murzyn :-> ).

Wspólnie stworzyliśmy PLD i także tylko my wspólnie możemy je ..
ZNISZCZYĆ. Wszystko inne co nie podpada pod powyższe jest nieprawdą.
Bardzo łatwo to zresztą udowodnić: wystarczy że z grupy wyłanie sie choć
jedna osoba która będzie chciała dalej coś robić. Każdy z nas musi sobie
zdawać sprawę z tego że jako GRUPA mamy tak skrajne pozytywne jak i
negatywne możliwości. Co więcej osiagnięcie tak wyskiego poziomu zgodniści
co do działania negatywnego jest praktycznie niemożliwe. Ergo: Serku
jeżeli chciałbyś imputować (czy ktokolwiek inny chciałby coś takiego
robić), że PLD zniknie w przewidywalnym czasie to się poprostu grubo
mylisz.

> Nie mialem wcale zamiaru cie "zasmucic", juz kilkakrotnie
> staralem sie przedstawic moj oglad sytuacji, i to nie po to, bys
> czul sie smutny badz wesoly, ale po to, bysmy zmierzali w rozsadnym
> kierunku.

Wiesz kogoś kto taki kierunek ustali nazwałbym wróżką z habilitacją. Po
mimo tego że sam siedzę w tym po uszy to sam jestem pewien tylko tego co
jest dzisiaj. Co będzie jutro to ja sam nawet nie wiem. Na polibudę tak z
rana czy też o innej porze danego dnia idąc niemal za każdym razem zadaję
sobie w duchu pytanie "co dzisiaj będzie ?" .. czego nie udało mi się
przwidzieć i/lub czym dzisiaj należaloby zająć się w pierwszej kolejności
(niemal zawsze tego typu plany są inne niż ułożone dzień wcześniej). Ergo:
przestałem zaprzątać sobie głowę tym do czego dążymy/do czego mamy dążyć.
Staram się tylko zrobić to co danego dnia mogę zrobić pozostawiając
robienie reszty innym.

Serku przestań bawić się we różkę bo na habilitacje w tej dzienie nie masz
co liczyć ;->

> Niestety wciaz sa klopoty z definicja tego, co chcemy
> osiagnac, czym wlasciwie mamy sie roznic od innych 50 dystrybucji,
> ktore, nie ukrywajmy tego, sa z dnia na dzien lepsze, i obawiam sie,
> ze mozemy po prostu nigdy nie zrobic czegos rozadnego, przydatnego.

Ty twierdzisz że nie zrobimy być może nic rozsądnego, przydatenego. Ja i
wielu innych zapewne twierdzic będzie że to nie jest kwestia czasu
przyszłego tylko już teraźniejszego i co więcej że ten niecny proceder
ciagnie się od dość sporego kawłaka czasu. Powyższym dajesz do zrozumienia
że tak naprawęde to jeszcze nic nie zrobiliśmy. Wypomnę Ci to jeszcze
kiedyś i nie miej wątpliwiości że zrobie to w najmniej dla Ciebie
przyjemnym momencie ;->

> Szczegolnie, ze dysponujemy malym zasobem srodkow, ktore beda
> sie zmniejszaly razem z uplywem czasu, gdyz coraz wieksza ilosc
> Polakow uczy sie jezykow i bedzie pracowala po prostu nad wiekszymi,
> zagranicznymi projektami, ciekawszymi i mniej upierdliwymi, takze
> ze wzgledu na brak koniecznosci zmagania sie z twoim nepotyzmem.

Serku .. mówiłem Ci już to kiedyś: zostaw robienie cudów innym rób tylko
tyle ile możesz i potrafisz. Rób to co sam potrzebujesz (to samo bendę
powtarzał każdemu innemu). Rodziny czy "znajomych królika" do PLD jeszcze
nie wtryniam więc posądzanie mnie o nepotyzm jest chyba jednak
nieporozumieniem. Moja siostra ma słabe ciągoty w kierunku Linuxa (może
tylko mój brat cioteczny ale to tylko o ile znajdę troche więcej czasu
zeby troche nad nim "popracować" :)

> > Nie wiem czy zauważyłeś ale przez cały czas to co sie dzieje w cvs
> > dokładnie w tym kierunku idzie. Ergo: to że ktoś ma tu jakieś wątpliwości
> > czy też zamierza przeciwko czemuś protestować w tej materii wynikla li 
> > tylko z tego że jednak mało przygląda się temu co się ogólnie dzieje
> > Bynajmniej nie jest to przytyk w kierunk w kierunku osób które takeigo 
> > rozenania nie posiadają (zdaję sobie sprawę z tego, że nie każdy musi w 
> > tym siedzieć po dziurki w nosie).
> 
> Gdzie to idzie, tego nikt nie wie. PLD jest wielkim eksperymentem,
> ktorego przebieg zmienia sie w czasie, rzeczywiscie udalo sie 
> wykrystalizowac kilkanascie osob, ktore w przypadku komercjalizacji
> przedsiewziecia bedzie mozna zatrudnic na etatach, ale to wlasnie
> inwestor finansowy, jesli uda ci sie takowego znalezc, zrobi z tym 
> porzadek.

Jest takie tybetańskie przysłowie, że "każda wielka podróż zaczyna się
od małego kroku". Nie wiem jak Ty ale jak mam chęć przekonać się do czego
to wszystko prowadzi i dzień w dzień coraz bardziej zżera mnie ciekawość w 
tej kwestii :-P

> Dla kapitalu nie ma znaczenia nic poza rozsadnym biznesplanem,

Mnie kapitał na tym etapie nie interesuje. Jak będziemy mieli coś bardziej
namacalnego to inni bedą nas szukać. Ergo: szukanie kapitału wczeniej za
wszelka cenę nie koniecznie musi być dobre. Owszem .. dobrze jak jedno z
drugim daje się pogodzić (co na razie nie udało nam sie zrobić) ale na tym
etapie dużo wskazuje że jeszcze jest za wcześnie, bo dopiero w tej kwesti 
popełniliśmy kilka małych błędów.

> i obawiam sie, ze twoj paranaukowy paradygmat innego rodzaju
> demokracji (ktorego nie udalo sie dotychczas stworzyc nawet
> najznakomitszym filozofom) wlasnie wowczas okaze sie dziurawym
> balonikiem, z ktorego sprezone przez nadete ego powietrze ujdzie w
> piec sekund.

Jeszcze raz .. miałbyś racje gdyby cały świat był taki ładny dwu
biegunowy/dwu warościowy. Życie jest jednak znacznie bogatsze. Na tyle
bogate, że w tym relanym świecie (nie tym abstrakcyjnym) może się zmieścić
więcej niż dwoje ludzi/dwie opinie. Tak czy inaczej - czas pokaże ..

kloczek
-- 
-----------------------------------------------------------
*Ludzie nie mają problemów, tylko sobie sami je stwarzają*
-----------------------------------------------------------
Tomasz Kłoczko, sys adm @zie.pg.gda.pl|*e-mail: kloczek w rudy.mif.pg.gda.pl*




Więcej informacji o liście dyskusyjnej pld-devel-pl