to kiedy to 1.0?

Tomasz Kłoczko kloczek w rudy.mif.pg.gda.pl
Pon, 15 Kwi 2002, 20:06:51 CEST


Jeżeli ktoś nie ma czasu na czytanie długich listów to prosze wykasój ten
list od razu bo jest on długi. Prosze także przy nabliszej okazji nie 
mów że jesteś głupcem bo nie miałełeś czasu żeby pewne rzeczy
przemyśleć (bo nie tylko o długie czytanie tu chodzi).

On Mon, 15 Apr 2002, Mariusz Mazur wrote:

> Żeby nie było niejasności. Nie mam zamiaru rozpoczynać kolejnego wątku bo 
> wszyscy co mieli do powiedzenia to już powiedzieli. To nie jest mój głos w 
> dyskusji, tylko coś co po prostu muszę napisać.
> 
> Otóż jedną z dyskusji z listy dokończyliśmy z kloczkiem na privie. Lekko się 
> przeraziłem jego odpowiedzią i poprosiłem jednego z moich znajomych (z 
> którego zdaniem bardzo się liczę) o skomentowanie tego maila. Powiedział mi 
> on, że:
> 
> "Sytuacja jest jesna: w tej chwili to on
> kontroluje PLD. Ta kontrola jest niemal absolutna - może przyjmować i
> wykluczać ludzi, jeśli się zdecyduje na jakies rozwiązanie techniczne,
> to ono musi zostać - itd."
> 
> Czy ktoś się z powyższym nie zgodzi? Wątpię.
> 
> Oto jeszcze dwa cytaty:
> 
> "Dopóki kloczek nie uzna, że projekt
> jest demokratyczny, doputy developerzy mają ddwa wyjscia: fikać ale
> dalej rozwijać PLD dla wspólnego dobra (własnie tego chce kloczek)
> albo założyć oddzielny projekt, zarządzany w sposób demokratyczny -
> coś jak Debian. "

Wyprzedziłeś mnie nieco z listem jaki sobie w głowie układałem. To nawet i
dobrze bo dzięki temu mniej bendę manipulował przy pierwotmnym swoim
zamyśle. Może na początek w sparwie powyższej opinni:

- Nie mam władzy nad niczym i nikim.

  Każdy komu się nie podoba może robić to co ja robie w zupełnie
  oddzielnym zespole niemniej tak długo jak zespół istnieje pytania jakie
  zadaję nie mogą być pomijane lub zbywane przez "mam to w dupie" tak jak
  to wczoraj zaprezetowałeś. Mozesz się że mną nie zgadzać ale nie możesz 
  ignorowac faktów jakimi oprtuję, a przykładowo co dnia wczorajszego 
  możesz juz zacząć wycofywać zmiany z ft1 bo mozilla po trzylinijkowej
  zmianie w specu kompiluje się poprawnie.

Zapisano: /home/users/kloczek/rpm/SRPMS/mozilla-0.9.9-0.2.src.rpm
Zapisano: /home/users/kloczek/rpm/RPMS/mozilla-0.9.9-0.2.i686.rpm
Zapisano: /home/users/kloczek/rpm/RPMS/mozilla-mailnews-0.9.9-0.2.i686.rpm
Zapisano: /home/users/kloczek/rpm/RPMS/mozilla-devel-0.9.9-0.2.i686.rpm
Executing(%clean): /bin/sh -e /var/tmp/rpm-tmp.24454
+ umask 022
+ cd /home/users/kloczek/rpm/BUILD
+ _autoreqprov=n
+ [ n = y ]
+ cd mozilla
+ rm -rf /tmp/mozilla-0.9.9-root-kloczek
+ exit 0
[kloczek w test2 SPECS]$ date; rpm -q freetype1
pon kwi 15 18:30:23 CEST 2002
freetype1-1.3.1-4

Zmiany zaraz po wysłaniu tego listu wrzucę do repo i oczekuję zaraz po tym
wycofania zmian z ft1. Jakby ktoś był jeszcze mało przekonany co do tego
że może to potencjalnie jeszcze gdzieś psuć to dodam że bardzo dobrze ze
takie rzeczy wyjdą, bo będzie to oznaczać że jeszcze w innych miejscach
niepotzrebnie wpada -I/usr/include i niezmodyfikwane ft1 będzie dobrym
filtrem przez który tego typu niedoróby nie bedą mogły się pzreciskać.

- Fikanie.

  Fikać można. Także fikanie "ekschibicjonistyczne" jest dozwolone (jeżlei 
  ktoąś uwaza że moze sobie pozwolić na intelektualny ekshibicjonzm mówiąc 
  że nie ma się nic d ukrycai) ale walić pniżej pasa odnosząc się nie do
  argumentów, a dążąć tylko do dezawuuowania konkretrnej osoby przy
  jednoczesnym zaznaczaniu e merytorycznie odpowiadać się nie jest
  zobowiazanym lub jak Sergiusz to zaczął praktykować nikt nie ma prawa
  w tym i ja sam, i jakoś nie przypominam sobie żebym cś podobnego 
  zostawił sam bez odpowiedzi.

- Demokracja.

  Nie mam chęci bawić się w demokracje bo wiem że to się nie sprawdzi w 
  tym co robimy (poprostu). Oznacza to ni mniej ni więcej że pod 
  pałszczykiem demokracji szuka się w ten sposób dorgi dyskutowania nad 
  wartościa konta prostego z uzyciem dodatkowo metody np. głosowania.
  Miąc inaczje mówi się że z faktami mozan dyskutować. 
  Mówiac jeszcze inaczje albo uznaje się czyjeś argumenty albo podaje się 
  swoje. W sytuacji kiedy nie jesteś w stanie toczyć wyniamy opinii be 
  strony mają podstawy żeby się wycofać (całkwicie lub częściow .. tylko 
  z konkretnej dyskusji lub z całości .. przyznajac drugiej stronie tym 
  samym rację).

- PLD jako projekt.

  Projektów publicznie prowadzonych w Polsce o rozmiarach jakie ma obecnie 
  PLD nie było wcześniej więc jezlei ktoś mi powie co by zrobił w 
  przypadku czegoś co już miało miesce można zaliczyć do pogawędek na 
  piecu przy gorącym piwie miodem i goździkami. Chetnie przyjmę wszelkie
  sugestie co do tego co można zrobić. Nieamając doświadczeń jakie maja 
  np. ludzie za Wielka wWodą musimy pzrejść mniej więcej to samo co oni. 
  Tyle ż oni to pierwszy ra pzrechodzili jakieś dwadzieścia alt temu czyli 
  mniej więcej wtedy dy coponiektórzy z tu obecnych jeszcze leżeli berach 
  a pingwina widzieli co najwyżej w postaci grzechotki.
  Konsekwencji tekich rzeczy nikt nie powinien sie bać. O iel dojdzie się 
  do wnisku że inaczje niżź nie mzoąń to zamaist sobei dzień w dzień po 
  łbie dawać lepiej zacżąć trobic coś osobno.

- Nie można nikogo ubezwłasnawalniać.

  Jeżeli ktoś ma coś zrobić według planu jaki wytyczam to nie ma bata .. 
  muszę tego kogoś przekonać. I tak było do tej pory. "Herules 
  contra plures .. ale gdzie ludzi kupa tam i Herkules dupa". Wystarczy 
  sobie pzrypomnieć ile razy musiałem zmienić zdanie po mimo tego że 
  początkowo msądziełm dokładnie odwrotnie Działa to dokładnie także w 
  drugą stronę. Ostani przypadek to pliki /usr/share/autmake/config.* i to 
  że nie nie wszędzie dobzre jest stosowac metodę którą preferowałem na 
  początku. Całe zamieszanie wynikało z tego że mój adwesaż nie uznał za 
  stosowne uwzględnić tego że mylić jak każdy się mogłem i że tak samo jak 
  ja wobez innych tak samo i on powinien dążyć do tego żeby znaleźć źródło 
  nieporozumienai a nie odkłądać sprawy do moentu kiedy to (nawet) 
  posłużyłem się grźba że odbiorę RW. Dopiero pomoc innych pozwoliła 
  zmienic stan jaki za pierwszym podejściem nie udało się zmienić.
  
  Jeżeli niecały tydzień temu to Cezar podjął inicjatywę że będzie
  próbował pośredniczyć w rozmowie miedzy mna i Sergiuszem i nawet 
  pierwszy list trafił na /dev/drzewo to nie do przyjęcia jest dzisiaj to 
  że to Sergiusz prosi o mediacje bo na porozumienie jest już za późno 
  (czas minał) a ja nie dam się pod pozorem poręczenia przez Cezara i
  Marcina za Sergiusza zmusić do wspólpracy z kimś kto nie ma zamiaru z 
  niczego się tłumaczyć. Teraz dzieki tej grze inicjatywa jest niby po 
  drugiej stronie .. ale to jest tylko gra - nie dam się w nią wciagnąć, a 
  dopóty dopóki Sergziusz nie zamierza sie wytłumaczyć z teg dlaczego 
  dezauował moją osobę nie ma o czym mówić dalej.

- Władza.

  Moja włądza jest tu iluzoryczna. Wynika ni mniej ni więcej jak z tego że 
  wystarczajaco często (wychodzi na to że częściej niż w przypadku innych 
  osób) mam rację co jak na razie prędzej czy później było mi przyznawane.
  Mówiąc inaczje jeżlei komuś się zdaje że owa władza jest zwiazana z tym 
  czy ktoś ma serwer tego czy danego zasobu to sie grubo myli.
  Los dał .. los może zabrać. Nic na wiczeność bez bycia bezkarnym i bez 
  konieczności tłumacznia się dlaczego się coś zrobiło, a tu jak na razie 
  nie mam sobie nic do zarzucenia - wszelkie wyjaśnienia czy treż 
  odpowidzi osób które plątały fakty z własnymi odczuciami nie 
  pozostawiałem bez odpowidzi.

- Patos.

  Jaki patos ? To jest tylko twozrenie atmosfry w której konkretne osoby 
  mogą wreszcie uwierzyć w to że mogą zrobić spokojnie coś co w naturalny 
  sposób jest w ich zasiegu. Mówiąc inaczej ograniczenia PLD wynikaja w 
  dużej części z ram w jakich sami byśmy chcieli siebie widzieć.
  Widać to szczególnie jaskrawie w przypadku Sergiusza który pzrez trzy 
  lata zrobił mnie wiecej tyle ile inna aktywan osoba w tym co jest 
  robione zrobić był w stanie w dzień czy czasie nei wiele dłuższym

- Moralne wsparcie.

  Jest bardzo ważne. Jak ważne to mzoę sobie ktoś za jakiś czas uświadomi 
  o ile sam bedzie na takeij pozycja w jakiej przyszło mi siedzieć.
  Sprawę Sergiusza mzan było rozwiązać w jeden dzień gdyby reszta ławą 
  staneła i zaczeła sie domagać wszelkich qwyjaśnień jakie byłyby 
  potrzebne do trzymanai rozgrzebanej sprawy tak krótko jak to tylko 
  możliwe. Nie robiąć tego i nie wspeirajac mnie w tym co próbuję zrobic 
  od pocżatku tygodnia wytrącacie mi możliwiść kontynuowanai działń do 
  zkończenia jej w mozliwie ktrótkim czasie bez względu na konsekwencje.
  Kilka osób o takie wsparcie poprosiłem i za każdym razem dostałem 
  wymijającą odpowid .. nei że odmową co włąsnie brak zdecydwania, brak 
  poczucia zagrozenia włąsnej parcy. Moze gdyby dysproporcja miezy mną, a 
  reszta zepołu co do tego kto ile zrobił faktycznie byłaby mniejsza 
  więcej ludzi miałoby odpowidnia motywację.

- Moralne wsparcie część druga.

  Gdyby takowe było także osoby które de facto mało do tej pory zrobiły 
  szybko przez grupę byłyby przywoływane do porządku przez "stary nie pleć 
  bzdur tylko najpierw pzreczytaj co inni maja do powidzenia" lub coś 
  podobnego.

- PLD 1.0 - oczekiwanie.

  Mam dość nacisków redakcji żeby zdążyć z pierwotnie wyznaczonym 
  terminem. Pierwszy i ostani raz rzuciłem termin z powodu przekrocznia 
  którego gdzieś tam głębiej mam jakąś pretensję do siebie że sam 
  zawiniłem/ nie zrobiłem wszysrkiego co mogłem. Na domiar złego ktoś na 
  ostaniej prostej uznał że warto wymienić dżokeja.

- PLD - symbol.

  Wielu osobom wydaje się że to o te trzy litery chodzi. Że winne muszą 
  być tu nie mniej nie więcej tylko jakiś bałąganyw DNS.

  POMYŁKA.

  To co teraz napisze jest w kompletnej spójnosci z powyższym i po tym mam 
  nadzije że kilka kolejnych osób nei bezie miało juz wątpliwości że 
  chciało by się komuś być w miejscu w jakim jestem obecnie ale bez 
  ponoszenia tego wysiłku jakie ponoszę (niepzrespana wiekszość nocy, nie 
  robienie prakycznei niczego innego bo robić się juz nic innego nie chce 
  bo w tym co się robi widzi się jakis głębszy sens). Komuś się poprostu 
  wydaje że jeżlei zawłaszczy sobie splendory i uznanie.

  POMYŁKA.

  Tak jestem przywiazany do tego co robie i jak to robię, jak
  wspólpracujac z innymi mogę zrobić coś czego sam nie byłbym w sytanie 
  zrobić ale wiazanei tego z jakimiś tzrena literami ? BZDURA.

  Jeżeli ktokolwiek uważa że szkodże tym trzen literom jemu pierwszemu 
  oddam dwa pliki nad którymi de facto mam władzę. Są to 
  CVSROOT/{passwd,writers}. Całą reszta jest dostępna na kilku mirrorach w
  Polsce i za granicą. Osadziajć te dwa pliki w dowolnej obecnie dosrepnej 
  kopii można w kilak sekund przenieść wszystko co jestr zwiazane z CVS.
  DNS ? Proszę bardzo. Poprosże Tomka żeby oddam to komukolwiek (to samo 
  pójdzie do Cezara w sprawie pld.com.pl). Jeżeli ktoś ma mi przez to
  mówić że "ma mnie w dupie" lub w głupi sposób "żartować" to ja wysiadam 
  bo jadę w innym kierunku, a jeżlei jeszcze ktoś sie nie zorientował 
  gdzie to prowadzi to jest osoba z którą pod żadnym pozorem nie nalezy 
  współpracować. Zależy mi na PLD i dlatego chetnie oddam to żeby uchronić 
  to coś od swojego wpływu.

  Jeżeli ktoś ma chęć popełnić ten błąd żeby dzisiaj opozwalać sobie na 
  nonszalancje ignorowanai faktów to nie ma sparwy. Wszystko ma swoje 
  granice i nie mam juz chęci mówić że tak jest w istocie (w końcu robie 
  to od tak długiego czasu że nawet Osioł by zrozumiał).
  Sam dzięki temu bendę mógł zająć się tym co robiłem do tej pory.

  Bawcie sie z demokracje ustalanie faktów megtodą sgłosowania, 
  robieniem z prawa i regół którymi się całość ma rządzić fetysza
  (zamiast posłużyć sie jedna regółą zwiazana ze zdrowym rozsądkiem). Są 
  chętni ?

  Może jak ktoś to przejmie to sam doceni ile ten kawałek chleba jest
  warty i czy naprawdę tak dobzre przez cały czas smakuje.
  
- Wóż albo przewóz.

  Moim zdaniem wartość tego co robimy jest sama w sobie tym czymś. Te trzy 
  litery są mniej istotne. To włąsnie dlatego z taką wydawałby się 
  nonszalancją podchdże do spraw zwiazanych z choćby zastrzeżeniem znaku 
  towarowego PLD (co co kawąłek mi ktoś sugeruje, a ja uparcie powtrzam 
  "to zastrzeż to i zrób coś z tym porzytecznego"). 

  Jeżeli odejdę z PLD to to co bendę dalej robił bezie podpoządkowane dwum 
  punktom:

  1. Tomasz K. w sprawach PLD ma rację.
  2. Jeżli uważasz, że nie ma racji to masz parwo dyskutować o tym.
  3. Nikt nie ma prawa używać argumentów wyjeżdzajacych na prywatny (nie 
     odnoszacych sie do meritum).
  4. Gdyby Tomasz K. nie miał racji: patrz punk 1.

  Mówiąc inaczje: jezlei ktoś nie bezie w stanie mi czy komukolwiek innemu 
  wykzać pomyłki (bez wyciecek pod czyimś adresem) tak długo wszycy inni 
  musża uznać że w braku argumentacji tkwi błąd i to to odsłąnai własciwą 
  odpowidź. To nie zapewnia nam niemniej nieomylnosci. To zmniejsza ilosć 
  tego typu przypadków do akceptowalnego minimum. To kto stał czy stoi po 
  której stronie sporu i jaka jest jego pozycja w grupie nie ma nic do 
  gadania.

  Jeżeli moje odejście nie będzie konieczne to te cztery punkty 
  automatycznie się uprawomocnią i staną się prawem. Przy zachowaniu 
  tego że powyższe jest stosowane z głową na karku i że dopóty
  dopóki kontakt miedzy dyskutujacymi istnieje nie zostanie całość 
  całość ma szansę na rozwój z możliwia dużą prędkkoscią. Brak kontaktu o 
  ile ktoś nie ejst w tym czasie rzeczywiści obłożenie chowry lub nie 
  zwolni go dziewczyna// chłopak, narzeczona/nazreczony czy żona/mąż, 
  córka/syn lub inny rónie ważny powód musi być wyjaśniana bez odkładania 
  na później bo dochdzić będzie do manipulowania całą grupą (tym że część 
  osób osób zdąży apomnieć opzrynajamnei jczęściow o co tak naprawdę 
  chodziło).

  Dyskyusję nad "metodę głosowania w celu wybrania metody głosowania" 
  można uznać za otwartą niemniej jezeli reszta osób nie podejmie 
  działań żeby Sergiusza usunąć z PLD i żeby przy tej okazj oddał
  innym wszystko co z tym się wiąże nie bendę czekał dłuzej niż to będzie
  konieczne i poprostu sam odejdę. Poprost mam dość niezdecydowania reszty
  zespołu króre to zdecydowanie jest potrzebne żeby mieć minimum
  "instynktu samozachowawczego" w projekcie dzieki któremu będzie się on 
  w stanie obronbić przed *dowolnym* zagrozeniem dla tegoż.
  Podkreślam tu konsekwencje użycia w powyższym słowa *dowolnym*.
  Potrzebne jest nam takzę wzajemne zaufanie, a ja nie potrafie już 
  zaufać Sergiuszwi więc dalszą współpracę z nim uważam za niemożliwą.
  Nikt w tym i on sam nie dążył do tego żeby jakimikolwiek argumentami mnie 
  przekonać. Były naciski, a to już nie jest czysta gra. Wstawić sie za 
  sergiusze może i nawet i Ksiąć Biskup do spólki z Panem Prezydentem ale
  tak długo jak sam Sergiusz nie ebzxie w stanei wydusić z siebuie ani be 
  ani me ani kukuryku nie mam podstaw do tego żeby komuś zaufać jeszcze 
  raz. Mówiąć inaczje nawet tak dostojna Para nie bezie mi mówić "zrób z
  siebie idiotę dla 'dobra ogółu' daj się ubezwłasnowolinić tolerowaniem
  w grupie kogoś z kto nie uwazał za stosone komuniować się z tobą".

  Hołk.

kloczek
-- 
-----------------------------------------------------------
*Ludzie nie mają problemów, tylko sobie sami je stwarzają*
-----------------------------------------------------------
Tomasz Kłoczko, sys adm @zie.pg.gda.pl|*e-mail: kloczek w rudy.mif.pg.gda.pl*




Więcej informacji o liście dyskusyjnej pld-devel-pl